Sport potrzebuje wsparcia
10 listopada 2006
"Echo" rozmawia z Piotrem Wańkiem, radnym dzielnicy, kandydatem do rady Warszawy.
Czy według Pana sport w Warszawie potrzebuje zmian? Jakie uregulowania prawne mogą spra-wić, że stadiony i sale gimnastyczne będą ogólnie dostępne, że młodzież nie będzie spędzała czasu wolnego na ulicy?
- Sport powinien być dostępny dla wszystkich. Uważam, że nie potrzeba żad-nych specjalnych uregulowań prawnych. Wszystko zależy tylko od polityki miasta i prezydenta. Oczywiście, trzeba będzie przeznaczyć dodatkowe środki na opieku-nów młodzieży, ale w porównaniu z kosztami społecznymi, jakie generuje np. przestępczość młodocianych nie są to duże pieniądze. Obiekt sportowy plus opie-kun plus czas - naprawdę niewiele potrzeba.
Jaki ma Pan pomysł na rozwiązanie problemów GKP Targówek? Może rozwiązaniem byłoby prze-jęcie klubu przez miasto? Obecnie prezes klubu Zbigniew Bucoń nie ma prawie żadnej pomocy ze strony miasta ani dzielnicy.
- Nie uważam za konieczne, aby miasto przejmowało klub. Zaraz pewnie poja-wiłyby się przerosty zatrudnienia itd. GKP Targówek należy silnie wspierać, także finansowo. Niedopuszczalne jest np. to, że klub, w którym trenuje kilkaset dzieci, w okresie zimowym musi prosić szkoły o salę i jeszcze za nią płacić na zasadach komercyjnych. To jest po prostu skandal. Takie inicjatywy jak ten klub, którego działalność trwa z powodzeniem już kilkanaście lat, powinno się wspierać, a nie dobijać. Mieszkańcy znają swoje lokalne kluby, wiedzą, co tam się dzieje i gdyby nie było akceptacji społecznej dawno przestaliby posyłać swoje dzieci na zajęcia. Tymczasem chętnych do trenowania w GKP Targówek przybywa. Moja rada - wspierać, wspierać i jeszcze raz wspierać - w każdy możliwy dla miasta sposób.
Podobno chce Pan wprowadzić zakaz komercyjnego wynajmu szkolnych sal gimnastycznych do godz. 20.00 i udostępnić bezpłatnie młodzieży?
- Odpowiedź na to pytanie wynika trochę z dwóch poprzednich. Darmowe ko-rzystanie z sal zwiększy znacznie dostępność sportu. Nie chcę powtarzać banałów, ale sport uczy wielu rzeczy: charakteru, rywalizacji, uczciwości. Po godzinie 20.00 szkoła mogłaby wynajmować sale komercyjnie.
Powiedział Pan niedawno, że przedszkola powinny być za darmo. Stać nas na to? Czy opowiada się Pan także za równym dofinansowaniem dzieci w przedszkolach publicznych i niepublicznych?
- Przedszkola za darmo to byłoby faktyczne wsparcie rodzin. Coś więcej niż jednorazowe becikowe. Warszawę stać na to, aby dofinansować dzieci w przed-szkolach prywatnych.
Naprawdę nie spowoduje to żadnej dziury w budżecie miasta. Natomiast odnoś-nie równego dofinansowania przedszkoli publicznych i niepublicznych ja widziałbym to w ten sposób: wiadomo, jaki jest koszt miesięczny dla jednego dziecka w przed-szkolu publicznym i taką kwotę rekompensowałbym instytucjom niepublicznym. Oczywiście przy odpowiednim nadzorze i kontroli.
Czy wydanie 9 mln zł na przedszkole przy Korzona to nie była zwykła rozrzutność? Co dzieciom po dyni na suficie i innych podobnych wynalazkach, skoro przedszkolanki wciąż mało zarabiają i w związku z tym gorzej dbają o dzieci?
- To na pewno była rozrzutność. Pamiętam, że pierwsze kosztorysy mówiły chyba o 3 mln złotych, nie wiem więc skąd nagle urosła taka kwota. Nie neguję potrzeby budowy tego przedszkola, ale uważam, że należałoby dokładnie rozliczyć tę inwestycję. Z dyni na suficie pieniędzy dla kadry pedagogicznej nie będzie, a i korzyść dla dzieci żadna.
Czy w ramach promowania rodzinnego spędzania czasu nie należałoby wprowadzić na week-endy rodzinnych biletów ZTM? Dziś wyjazd rodzinny do Wilanowa kosztuje 30 zł.
- Jak najbardziej, to doskonały pomysł. Komunikacja w weekendy i tak ma małe obłożenie, więc dla niej jest to wygenerowanie dodatkowych dochodów, a dla mieszkańców wprowadzenie taniego podróżowania. Dodatkowo promocja rodzin-nego spędzania czasu powinna objąć także muzea, teatry, wystawy. Trzeba stwo-rzyć cały ciąg atrakcji, zachęcających rodziny do wspólnego spędzania czasu, poznawania miasta i jego okolicy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał KK