Śmierdzące perfumy ZTM-u
23 stycznia 2004
Od początku roku ZTM wprowadził kilka "kosmetycznych", jak twierdzą jego pracownicy zmian w trasach i rozkładach jazdy autobusów. Jak kosmetyka ta wpłynęła na komfort jazdy mieszkańców Białołęki i czy mamy jakąkolwiek szansę na zmianę?
Jako najciekawsze forum poruszające palące kwestie linii autobusowych, polecam oczywiście to na stronach ZTM-u, ale również nasi internetowi czytelnicy i forumowicze gazety.pl nie żałują klawiatury pomstując na decyzje warszawskich transportowców. Powodów do irytacji jest co najmniej kilka. Zaczynamy najczęściej od tego, że choć zarząd transportowców tłumaczył długo i intensywnie, że skrócenie trasy 723 nic nie zmienia dla mieszkańców Białołęki, to w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
To, że Legionowo "wysypuje" się z 723 na przystanku Ekspresowa - nie pozostaje bez znaczenia dla pasażerów 508, 509, 510... Przede wszystkim 509, które w dużej części pokrywało się z trasą legionowskiej linii nabiera teraz w godzinach szczytu "na wadze". Jest więc tłoczniej, wolniej, a to jeszcze nie koniec problemów.
Największą bolączką mieszkańców Białołęki jest modyfikacja trasy i rozkładu E-4. Pomstują dosłownie wszyscy - likwidacja przystanku na Ekspresowej nic nie ułatwiła, sporo zaś pogmatwała. Autobus w zasadzie nie oszczędza na czasie dzięki temu, że nie zatrzymuje się w jednym miejscu na dotychczasowej trasie. A wydaje się, że tylko to mogli mieć na celu transportowcy likwidując jeden z kluczowych przystanków E-4.
Tymczasem brak E-4 na Ekspresowej, po pierwsze dodatkowo obciąża "pięćsetki", po drugie utrudnia swobodny dojazd do centrum stolicy mieszkańcom "zielonej Białołęki", po trzecie sprawia, że od stycznia jest to autobus wyłącznie dla mieszkańców jednej dzielnicy. Jak na oszczędności, o których mówi ZTM - to dość duża rozrzutność.
Co ciekawe, mimo że na forum niezadowolonych jest coraz więcej, w Urzędzie Dzielnicy nikt nie ma pojęcia o niedogodnościach zafundowanych przez ZTM. Jak przyznają pracownicy Wydziału Infrastruktury - rzeczywiście, dla tych urzędników, którzy dojeżdżają z centrum likwidacja przystanku E-4 i skrócenie trasy jest pewnym utrudnieniem - jednak o protestach mieszkańców dzielnicy nikt jak dotąd w urzędzie nie słyszał. - Dla nas powodem do podjęcia działań może być skarga skierowana na piśmie, a takie nie wpłynęły jeszcze do wydziału - tłumaczą pracownicy.
Może więc warto skierować kroki wprost do urzędu. Jak informują forumowicze, dotąd protesty wysyłali do ZTM-u. Ale w zasadzie - czy nie jest on jednostką podległą miastu? Więc może spróbujmy zainteresować ratusz "kosmetycznymi" zmianami rozkładów? Niech tym razem urzędnicy spróbują wpłynąć na ZTM.
Magdalena Łuczak
Znacznie wiecej, znacznie ostrzejszych opinii na forum "Echa".