Śmieciowy problem
9 listopada 2007
Kubły i worki luzem stojące pod blokiem. W weekend dochodzą do tego śmieci gabarytowe. Wszystko to rzuca się w oczy nie tylko najbliższym sąsiadom składowiska - mieszkańcom Marymonckiej 155 i 157, lecz także wszystkim przejeżdżającym wylotówką. Śmietnik w osiedlu jest doskonale widoczny od ulicy.
Sąsiedzkie przepychanki
Sprawę załatwiłaby estetyczna altanka śmietnikowa. Kiedyś była, ale przy ocie-planiu bloku nr 155 została rozebrana. Od tej pory trwa śmieciowa samowolka. - Posiadamy już projekty altanek, które wyróżniałyby Bielany - mówi Arkadiusz Przybylski, p.o. dyrektora w dzielnicowym ZGN-ie. - Żadna ze wspólnot nie chce jednak altanki obok swojego bloku.Sąsiedzki spór o lokalizację potwierdza Barbara Szaniewska, pracownica ZEST-u - administracji bloków przy Marymonckiej 155 i 153. W rozmowie z dziennikarką "Echa" wyjaśniła, że proponowanych lokalizacji było kilka, między innymi przed blokiem samych zainteresowanych, czyli Marymoncką 157. Wspólnota mieszka-niowa jednak nie zgodziła się na nią. Na razie stanęło na tym, że altanka znajdzie miejsce przed blokiem 155, będzie jednak nieco bardziej oddalona od budynku. Lokalizację muszą ustalić raz a dobrze wspólnoty. Teren ten należy do ZGN-u i za-rząd może postawić tam nową altankę według wzoru, o którym wspomniał dyrektor Przybylski. O jak najszybsze postawienie jej będzie też zabiegał ZEST.
Podrzucanie śmieci
Administratorka wyjaśniła, że teren sprzątany jest przez inną firmę niż budynki, przychodzi ona na Marymoncką rzadziej niż dozorcy, więc śmietnik wokół koszy nie wygląda zachęcająco. Śmieciowy problem w osiedlu narósł między innymi dlatego, że do koszy przeznaczonych dla bloku 157 swoje śmieci podrzucają także lokatorzy budynków sąsiednich.Ci z bloku 155 mają u siebie zsyp, jednak niektórzy nie lubią zsypów. Poza tym wygodniej czasem wychodząc z domu wziąć worek z odpadkami i wyrzucić go do kubła przed domem, w drodze na przystanek czy do samochodu. - Śmieci podrzu-cane są nawet z bloku Wrzeciono 45 - uważa administratorka Marymonckiej 157.
Mieszkańcy podejrzewają także właścicieli domków jednorodzinnych z Młocin i Łomianek. - Nie chcą płacić za wywóz śmieci, więc zajeżdżają tu samochodami i wywalają do naszych pojemników - mówią panie z Marymonckiej. - Podobno jeśli wrzucają do kubła, to nic im straż miejska nie zrobi.
Rzeczywiście, często strażnicy tłumaczą, że nie ma rady na takich osobników. Nie zaśmiecają oni bowiem terenu. Gdyby rzucali obok kosza, to co innego. Kolejna luka w przepisach. Pewne jest jednak to, że mieszkańcy domków muszą mieć podpisaną umowę z firmą wywożącą śmieci i to można łatwo sprawdzić. Płaci się jednak za ilość wywiezionych odpadków... To daje pole do popisu zamożnym, jak mogłoby się wydawać, właścicielom domków.
Często wywiązują się kłótnie między osobami, które podrzucają śmieci, a loka-torami bloków, dbającymi o własne interesy. Nieraz oberwie się tym drugim. Sy-tuacja jest kuriozalna, a niektórzy przewidują, że pogorszy się jeszcze wraz z no-worocznym wzrostem cen za składowanie odpadów niesegregowanych na wysy-piskach. Ludzie zamiast zacząć intensywniej segregować, będą podrzucać śmieci sąsiadom, albo wywozić je do lasu czy też na "ziemię niczyją". Mimo że odpady segregowane, to większość naszych domowych śmieci i można by najpierw pomyś-leć, a później zrobić. Jeśli chodzi o kulturę śmieciową, nadal jesteśmy w tyle za innymi miastami Europy, których mieszkańcy dbają zarówno o środowisko, jak i o wspólną przestrzeń życiową.
Niebezpieczne drzewo
Mieszkańcy Marymonckiej 155 i 157 mają jeszcze jeden ważny problem - uschniętą topolę, która może przy silnym wietrze spaść albo na chodnik, albo na parking przed domami. - Nie daj Boże, żeby doszło do jakiejś tragedii - mówią mieszkańcy.Dyrektor ZGN-u obiecał "Echu", że postara się, by niebezpieczne drzewo znik-nęło jak najszybciej. Trzeba wystąpić do urzędu dzielnicy o jego usunięcie. Wraz z mieszkańcami trzymamy za słowo!
Mz