Śmieci "wychodzą" na ulice Bielan. Winny Byś czy altany?

- Taki widok to codzienność. W blokach pojemniki nie mieszczą się w altanach śmietnikowych. Mieszkańcy też segregują słabo i mamy to, co mamy - komentuje radna Agnieszka Gola.

Zdaniem radnej, w umowach zawartych miedzy Bysiem a miastem częstotliwość odbiorów dla danego miejsca może nie być ustalona na poziomie optymalnym. - Trzeba sprawdzić, czy jest możliwość zwiększenia częstotliwości dla danego miejsca. Jeśli tak, koniecznie należy to zrobić. Niezbędna jest też akcja promująca i edukująca - po co właściwie jest segregacja. Niby wszyscy wiemy, że chcemy zmniejszenia ilości śmieci, których nie da się przetworzyć, wiec segregując ocalamy to, co się nadaje do recyklingu. Ale ja nie mam pewności, czy posegregowane odpady rzeczywiście ktoś dalej przetwarza. Jakoś o tym cicho - dowodzi radna Gola. Jak dodaje, konieczne są rozwiązania systemowe, tj. kaucje za butelki i inne materiały nadające się do ponownego przetworzenia, jak aluminium, czy papier.

Wszystko się zmiesza?

- Jak podjeżdża śmieciarka, to zawartość wszystkich pojemników wrzucana jest razem. To po co ta segregacja? - dopytuje pani Anna na Facebooku. Takie sytuacje zgłasza mnóstwo osób, poddając w wątpliwość sens segregowania. Współczesne śmieciarki są jednak w większości wyposażone w więcej niż jedną komorę na odpady. Z boku wygląda to tak, że wszystkie śmieci lądują razem, w rzeczywistości zostają precyzyjnie podzielone.

Przedstawiciel firmy Byś do zgłoszonych uwag odnosi się sceptycznie. - Wystarczy poprosić o dodatkowe pojemniki. Wymaga to minimum aktywności od właściciela/administratora nieruchomości, który zgłosi taką potrzebę. Sytuacja ta nie ma związku z jakimikolwiek nieprawidłowościami w funkcjonowaniu naszej firmy, więc żadnych "planów naprawczych" nie przewidujemy. Jeśli jest za mało pojemników, to trzeba je dostawić i od tego się nie uchylamy. Jakość naszych usług jest właściwa, a nasze działania oparte na postanowieniach umowy z miastem - mówi Karol Wójcik, przedstawiciel firmy Byś.

Problemy mogą więc wynikać ze zbyt małej liczby kontenerów w altanach śmietnikowych. - Wszystkie nowe altany, stawiane w ciągu ostatnich dwóch, trzech lat są albo do zburzenia albo przebudowy, o ile ta jest możliwa. Tam się zwyczajnie nie da upchnąć nawet jednego kompletu koszy, nie mówiąc o kilku dla dużych bloków - komentuje pan Adam.

Potrzeba większej indywidualizacji

Problem śmieciowy został też omówiony na styczniowej komisji ochrony środowiska Rady Dzielnicy Bielany. Na posiedzenie tejże komisji przybyło sporo osób, m. in. władze spółdzielni mieszkaniowych i przedstawicie kilku wspólnot. - Wszyscy zgłaszają potrzebę większej indywidualizacji podejścia do odbioru śmieci. Z większości miejsc trzeba odbierać je częściej - podsumowuje radna Agnieszka Gola.

(DB)