- Już chyba tylko "Echo" może nam pomóc. Chodnik prowadzący od Staffa do Gąbińskiej tonie w mroku. A urzędnicy nie chcą nas słuchać - skarżą się mieszkańcy Słodowca.
Chodnik prowadzący między ulicami Leopolda Staffa a Gąbińską na Słodowcu to prawdziwy trakt dla pieszych. Korzystają z niego mieszkańcy okolicznych bloków, którzy idą do metra lub autobusu. Drepczą tędy też najmłodsi bielańczycy stawiający swoje pierwsze kroki pod okiem rodziców, dziarskim krokiem maszerują uczniowie Zespołu Szkół im. Ignacego Domeyki. A ponieważ nastała jesień i robi się coraz szybciej ciemno, na pieszym trakcie również jest ciemno. - Co z tego, że stoją tu piękne latarnie, skoro się nie świecą? - zastanawia się pani Maria, emerytka, która zgłosiła problem na nasz redakcyjny telefon dyżurny. - Zgłaszamy to w naszym ratuszu, ale nie ma odzewu. Olewają nas, brzydko mówiąc. Urzędnicy w ratuszu są niegrzeczni i czasem z ich tonu wnioskuję, że po prostu im przeszkadzam - dodaje pan Zdzisław, któremu awaryjność latarń bardzo przeszkadza.
Redakcja zwróciła się do ratusza z prośbą o interwencję. Czy będzie lepiej? A raczej widniej? - Za oświetlenie w mieście stołecznym Warszawa odpowiada Zarząd Dróg Miejskich, poza terenami osiedli, spółdzielni etc. Opisany przez czytelników problem z oświetleniem ciągu pieszo-jezdnego został zgłoszony do konserwatora oświetlenia ZDM - zapowiada Małgorzata Kink, rzeczniczka prasowa bielańskiego magistratu.
Przemysław Burkiewicz