Skończmy z dziadostwem na Zaciszu - apel mieszkańca
22 czerwca 2015
Część mieszkańców Zacisza zupełnie nie radzi sobie z segregacją śmieci. A zwłaszcza z porządkowaniem odpadów zielonych. Zamiast zebrać je do niebieskich worków i wystawić przed bramę, wyrzucają skoszoną trawę i obcięte gałęzie do rowów melioracyjnych. - Dziadostwo nasze codzienne - denerwuje się pan Marek, który w tej sprawie przysłał do redakcji list.
- Natomiast dla mieszkańców domków przy Rolanda i domków przy sąsiednich uliczkach: Sternhela, Reichera, Fioletowej, Błotnej, rowy stały się miejscem, gdzie można wyrzucać skoszoną trawę, liście, ścięte gałęzie, choinki w sezonie zimowym. Część "zieleniny" wyrzucana jest w workach, część luzem. Są też tacy, którzy dorzucają do rowów "zwyczajne" śmieci - obrusza się pan Marek z Zacisza. Zaznacza, że pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania zabierają śmieci z rowów, ale nie zawsze. - Ja ulicą Rolanda jedynie przejeżdżam i widok tego śmieciowiska mam przez kilka sekund dziennie. Natomiast mieszkańcy okolicznych domów mają to na okrągło. I widać przywykli. Ot, takie dziadostwo nasze codzienne - konkluduje.
Zielone śmieci na Zaciszu wywożone są raz w miesiącu. To rzadko, ale nie usprawiedliwia głupoty. Może zamiast wyrzucać do rowu melioracyjnego śmieci oraz odpady zielone należałoby wrócić do szkoły i wbić sobie do głowy, że miejscem na śmieci jest śmietnik. I całego świata dookoła nie trzeba przerabiać na wysypisko.
Przemysław Burkiewicz