SKM znów na Woli. Rewolucji nie ma, są niedoróbki
22 października 2018
O jakości współpracy kolejarzy z samorządem najlepiej świadczy fakt, że stacji Wola trzeba szukać przy przystanku PKP Kasprzaka.
W niedzielę 21 października pociągi wróciły na wyremontowane tory między dworcami Gdańskim i Zachodnim, zaś pasażerowie mogli na własne oczy zobaczyć perony nowej stacji Koło, która powstała przy Obozowej. Inwestycja zakończyła się z 7-miesięcznym opóźnieniem i nie rozwiązała wielu problemów, z jakimi borykali się mieszkańcy Woli.
Tory wciąż dzielą
Z perspektywy pieszego czy rowerzysty tzw. linia obwodowa to wielka bariera, wraz z trasą Prymasa Tysiąclecia dzieląca Wolę na dwie wyraźne części. Biorąc pod uwagę, że centrum Warszawy przesuwa się na zachód, ten fragment miasta aż prosi się o ukrycie torów (a w przyszłości też trasy szybkiego ruchu) pod ziemią. Na razie dostaliśmy lifting za prawie 200 mln zł. Brakuje m.in. zejścia na północnym krańcu peronów na Młynowie, zaś kładka przy Czorsztyńskiej nadal kończy się przed torami, odcinając mieszkańców od przystanku autobusowego. Już pierwszego dnia po wznowieniu ruchu pociągów było tam widać osoby przechodzące w niedozwolonym miejscu. Nic dziwnego - nikt nie chce nadkładać kilkuset metrów. Charakterystyczne, że PKP Polskie Linie Kolejowe "zapomniały" poinformować w oficjalnym komunikacie, że kładka dla pieszych przy Prądzyńskiego jest niedokończona.
"Wygodne" przesiadki
Zdecydowanie największą zmianą na plus jest stacja Koło, obsługująca północną część dzielnicy. O wygodnej przesiadce, reklamowanej przez kolejarzy, można jednak zapomnieć. Najbliższe przystanki tramwajowe znajdują się przy Majakowskiego i Wawrzyszewskiej. Żeby dostać się do SKM-ki z pierwszego, musimy przejść trzy razy na światłach. Idąc z drugiego trzeba pamiętać, by od razu przejść na południową stronę Obozowej, bo w kluczowym miejscu brakuje przejścia dla pieszych. Na samej stacji dużą niespodzianką jest płot oddzielający peron od sąsiedniej zabudowy, w tym od powstającego biurowca Vector+. Jeśli ktoś liczył na to, że z Legionowa albo Białołęki przyjedzie do pracy pociągiem, zejdzie po schodach i wejdzie do budynku, może o tym zapomnieć. Między stacją Koło a Vectorem+ jest nie tylko płot, ale też wypełniony śmieciami rów. Żeby dojść do biurowca z peronu, trzeba będzie cofać się do Obozowej i chodzić po schodach.
Radni byli zajęci
Osobnym problemem, który niedługo powinien zostać rozwiązany, jest nazewnictwo przystanków. Choć stacje miały być gotowe w marcu, Rada Warszawy do dziś nie przegłosowała nowych nazw. W rezultacie stacji Młynów trzeba szukać przy przystanku autobusowym PKP Koło, stacji Koło - przy przystankach Obozowa i Majakowskiego a stacji Wola - przy PKP Kasprzaka. Wisienką na torcie nazewniczego bałaganu są odkryte piktogramy na stacji Młynów, pokazujące drogę na nieczynną jeszcze stację metra.
(dg)