Serwis 19115 na razie działa słabo
27 listopada 2013
"Jeden numer, tysiąc spraw". Tak reklamowany jest miejski "telefon zaufania", pod którego numerem mieszkańcy stolicy mogą zgłaszać problemy. Jak zgłoszą, miejscy urzędnicy się nim zajmą. Jak to działa w praktyce? "Echo" sprawdziło nowy system na Woli.
Można zgłosić praktycznie wszystko. Przewrócony słup czy spróchniałe drzewo. Także brzydko wymalowane ściany. Tak więc robimy. Wchodzimy, zgodnie z instrukcją, na stronę warszawa19115.pl. Wcześniej objeździliśmy prawie cała dzielnicę. Zgłaszamy przewrócone, połamane drzewo na skraju podwórka przy Żytniej 16. Następnie wulgarne i bardzo nieestetycznie wyglądające graffiti na ścianach pawilonów przy Górczewskiej, od strony ul. Bitwy pod Lenino. I dokładamy rezydencję bezdomnych na Odolanach. Na tyłach wciąż funkcjonującego warsztatu przy Sowińskiego 16c. Do każdej pozycji dokładamy zdjęcie. Każde ze zgłoszeń otrzymuje odpowiedni numer taktyczny. Jak otrzymuje, to my czekamy.
Zanim zostaliśmy zarejestrowani portal nas pyta: "Chcesz zgłosić problem?" Pewnie, że chcemy. Po to weszliśmy na tę stronę. Oprócz opcji internetowej jest jeszcze opcja telefoniczna, ale wolimy się wpisać, żeby mieć "czarno na białym". Opisujemy usterkę, dodajemy swoje dane, no i czekamy. Zgadzamy się na otrzymywanie na bieżąco informacji na temat postępów interwencji. Do wyboru otrzymywanie wiadomości e-mailem, sms-em lub telefonicznie. Na mapie zaznaczamy dzielnicę, o którą nam chodzi. System nie informuje jednak, czy załadowane przez nas zdjęcia faktycznie są tam, gdzie powinny.
Mija doba, dwie, a nasze zgłoszenia nadal jest "w trakcie". Mamy tylko informację, że zgłoszenia zostały wysłane. A co z nimi dalej? Nie będziemy przecież codziennie kontrolować, czy naszą interwencję zauważono. Na razie drzewo leżało jak leży, ściany całe pomalowane, a bezdomni za warsztatem rezydują w najlepsze. Zgadzamy się ze wstępną deklaracją służb miejskich: "system wymaga poprawek".
mac