Rozumiem rozgoryczenie
7 lipca 2006
Pieniądze szczęścia nie dają, ale czy tego chcemy czy nie, w życiu człowieka pełnią niebagatelną rolę. Każda rodzina ma domowy budżet i w jego ramach gospodaruje swoimi środkami. Często trzeba z wielu rzeczy zrezygnować, nie na wszystko można sobie pozwolić. Sama wiem, jak to jest.
Autorka jest radną dzielnicy Białołęka |
Jako osoba z doświadczeniem zawodowym związanym z inwestycjami, nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla burmistrza, gdy w porę nie wystąpi do rady o przesunięcie środków na inne zadania oczekujące na realizację. Co mogę zrobić, a raczej - co muszę zrobić jako radna? Oczywiście poinformować mieszkańców! Przedkładam również interpelacje. Bywa, że interweniuję wyżej. Takim przykładem interwencji u prezydenta było oświetlenie ul. Olesin. Ulica ta na odcinku od Mańkowskiej do Zdziarskiej, niezabudowana, gruntowa, mało uczęszczana, została wstawiona do planu oświetlenia. Zarezerwowano aż 100 tys. zł (sto tysięcy)! Gdy tymczasem w naszej dzielnicy są ulice wymagające oświetlenia w pierwszej kolejności! Interwencja okazała się skuteczna i zamiennie wykonano za 60 tys. zł między innymi oświetlenie ul. Wojdyńskiej zamieszkiwanej od kilkudziesięciu lat.
Ostatnio, właściciele garaży przy ul. Obrazkowej poprosili mnie o pomoc w uzyskaniu gruntu zamiennego za wywłaszczenie ich w związku z budową mostu Północnego. Rozumieją, że takie działanie jest wyższą koniecznością, bo most jest bardzo potrzebny. Moja rola jako radnej w takiej sprawie jest ograniczona (nie mam wiedzy na temat gruntów), sprawę przekazałam do zarządu, w imieniu właścicieli garaży złożyłam interpelację. Burmistrz na sesji wyjaśnił, że właściwym miejscem do załatwienia tej sprawy jest Biuro Gospodarki Nieruchomościami m.st. Warszawy na ul. Koszykowej. Jednak nie przesłał tam interpelacji dotyczącej sprawy tak ważnej dla mieszkańców. A przecież nawet gdyby go nie obchodziły sprawy ważne dla mieszkańców, to i tak do przesłania interpelacji był zobowiązany! To także za takie działanie otrzymuje wynagrodzenie. Na kolejnej sesji ponownie interweniowałam. Skutek jest taki, że burmistrz przekazał interpelację, do gospodarki nieruchomościami w Białołęce - piętro wyżej, a potrzebował na to aż 40 dni. I znowu mieszkańcy mnie pytają: "Dlaczego burmistrz zwlekał? Dlaczego nie chciał pomóc swoim mieszkańcom?"
Rozumiem rozgoryczenie. Tak samo rozumiem niezadowolenie tych anoni-mowych mieszkańców, którzy w publikowanych w "Echu Białołęckim" listach posądzają mnie o koniunkturalizm: zbliża się koniec kadencji, więc radna "chce zaistnieć". Ta niezasłużona krytyka tym bardziej boli, że jest anonimowa i nie mogę poinformować niedowiarków, co zrobiłam dla nich właśnie jako ich reprezentantka, jako radna trzecią kadencję (obecnie na urlopie bezpłatnym na czas sprawowania mandatu). Mieszkańców, którzy wprost wyrażają swoje niezadowolenie z kiepskiej pracy zarządu odsyłam do burmistrza. I zawsze słyszę, że nie pójdą. Tak więc pozostaje mi tylko opowiadać o różnych sprawach na łamach naszej lokalnej gazety. Bez tego nie ukształtuje się społeczeństwo obywatelskie - taka lokalna społeczność, która będzie potrafiła uczciwie ocenić i rozliczyć przedstawicieli miejscowej władzy. Dopiero wtedy nam wszystkim będzie się żyło w Białołęce łatwiej. Niechby tylko normalniej, z gospodarzami dzielnicy, którzy potrafią wyko-rzystać budżet.
Anna Woźniakowska
Od redakcji
Autorzy listów publikowanych w "Echu" nie są anonimowi, redakcja zna ich naz-wiska. Zastrzegają je do wiadomości redakcji, takie mają prawo. A radna Anna Woźniakowska może im powiedzieć, co zrobiła przez 12 lat na łamach "Echa". Radna jednak wybrała jako meritum swoich publikacji to, czego nie zrobił i nie robi burmistrz Smoczyński. Jest wolność słowa, każdy pisze co uważa za stosowne, mieszkańcy oceniają wrzucając karty do urn wyborczych. Jeśli chodzi o interpelację w sprawie garaży na Obrazkowej informujemy Czytelników, że wszystkie interpe-lacje złożone na sesjach, są drogą elektroniczną do 5-go dnia każdego miesiąca przekazywane przez biuro rady dzielnicy do biura prezydenta i to jest obowiązująca droga urzędowa. Pretensje do burmistrza w tej kwestii są nieuzasadnione. Braku odpowiedzi należy upatrywać w nieudolnych działaniach władz miasta lub biura gospodarki nieruchomościami, na który zarząd dzielnicy nie ma wpływu.