Radna na trzech etatach
19 grudnia 2008
Do redakcji "Echa" dotarło pismo, w którym - anonimowi niestety - mieszkańcy Białołęki dopytują, ile etatów blokuje warszawska radna Mariola Rabczon (PO).
Zadzwoniliśmy do radnej. - Zgodnie z ustawą o samorządzie terytorialnym radnemu w chwili wyboru lub powołania na funkcję publiczną przysługuje urlop bezpłatny w miejscu pracy - mówi radna Mariola Rab-czon. - Tak jest też w moim przypadku. Jako nauczy-cielka w gimnazjum i pracownik wydziału oświaty jestem na urlopach bezpłatnych. Nie blokuję jednak miejsc pracy, ponieważ na moim miejscu są zatrud-nione inne osoby. Nie jest to żadną tajemnicą, wszys-tkie informacje o moim stanie zatrudnienia można znaleźć w oświadczeniu majątkowym. Tym bardziej dziwi mnie, że próbuje się z tego robić sensację - podsumowuje radna.
Zgadzamy się, że zatrudnienie na kilku etatach to rzecz absolutnie dozwolona, ba - w dzisiejszych czasach coraz bardziej normalna. Nie o sensację tu jednak cho-dzi. Przypomnijmy sobie sytuację Marka Balickiego, który na stanowisko publiczne został powołany będąc dyrektorem szpitala. Wziął urlop bezpłatny. W tym czasie dyrektorem został ktoś inny, kto zarządzał szpitalem. Po zakończonej kadencji Ba-licki chciał wrócić na swoje stanowisko. Wszystko zgodnie z prawem, ale co począć z drugim dyrektorem? Czy powracająca po latach do szkoły lub wydziału oświaty radna Rabczon będzie - jak Balicki - domagać się zatrudnienia jej tam, gdzie przed laty wzięła urlop? Czy będzie lepiej znała aktualne problemy dzielnicy i szkoły, niż urzędnicy i nauczyciele, którzy przyszli na jej miejsce? Komuś przecież trzeba bę-dzie podziękować. A może dla dobra obu osób mnożyć etaty? Wszak to tylko pub-liczny grosz, czyli niczyj.
Wiktor Tomoń, Bartek Wołek
Nasz komentarz
Zgodnie z prawem można posiadać piętnaście milionów na koncie i dostać z dzielni-cy mieszkanie komunalne jako bezrobotny. Nie wszystko, co jest zgodne z prawem mieści się w normach etycznych. Radna Mariola Rabczon pracuje obecnie w urzę-dzie wojewódzkim. Każdy normalny człowiek, gdy zmienia pracę - nie zastrzega sobie, że poprzedni etat ma na niego czekać na wszelki wypadek. Dlaczego ta nor-malność nie dotyczy samorządowców?