Psi problem
11 marca 2011
Pod koniec lutego 5-letni chłopiec został zagryziony przez psy w okolicach Iławy. Takie przypadki - niestety - zdarzają się co roku.
Kwestia łapania bezpańskich psów jest regulowana przez rozporządzenie mi-nisterialne. Mowa w nim jest nie tylko o sposobach wyłapywania, ale też o obowiąz-kach, jakie mają organy samorządowe. I właśnie na lokalnych władzach spoczywa przymus organizowania "psich łapanek", choć oczywiście nie chodzi tu tylko o psy. "Jednostki samorządowe", jak nazywa je dokument, muszą więc albo na stałe pro-wadzić akcje ograniczające liczbę wałęsających się zwierząt, albo sezonowo. Za każdym razem, kiedy ma się odbyć łapanie, co najmniej na trzy tygodnie wcześniej samorząd musi poinformować mieszkańców, kiedy rozpocznie się operacja, na jakim terenie będzie się odbywać i w jakim czasie.
Ponadto zawiadomienie musi zawierać informację, kto przeprowadzi łapankę oraz gdzie trafią schwytane zwierzęta. Ma to gwarantować, że bezpańskie psy nie zostaną gdzieś pod miastem wypuszczone bądź zabite.
- Na terenie Wawra nie mamy stałego łapacza psów - mówi Andrzej Murat, rzecznik dzielnicy. Co za tym idzie, akcje muszą być prowadzone raz na jakiś czas. A co w sytuacji, gdy akurat akcji nie ma? - Należy wezwać ekopatrol straży miej-skiej - doradza rzecznik. - Strażnicy zwierzę odłowią i odwiozą do schroniska. O tym, że bezpańskie, wałęsające się zwierzęta stanowią problem, niech świadczy statystyka straży miejskiej. Tylko od początku tego roku, strażnicy na terenie Wawra interweniowali ponad dziewięćdziesiąt razy w sprawach związanych z bez-domnymi psami.
(wt)