Przez drzwi usłyszeli wzywanie pomocy. Kobieta ponad dobę leżała w łazience
27 listopada 2020
Strażnicy miejscy zostali wezwani na Bródno z powodu bezdomnego śpiącego na klatce schodowej. Kiedy dotarli na miejsce, sprawy potoczyły się w dość nieoczekiwany sposób.
26 listopada strażnicy miejscy patrolujący Bródno otrzymali zgłoszenie, że w jednym z wieżowców przy ulicy Chodeckiej śpi mężczyzna.
"Chciał się przespać"
Strażnicy udali się tam i odnaleźli go - leżał na dziesiątym piętrze. - Po dobudzeniu bezdomny wyjaśnił, że chciał się tylko przespać w ciepłym miejscu. Temperatura na zewnątrz była bliska zeru. Strażnicy zaproponowali, że przewiozą go do ośrodka lub schroniska dla osób bezdomnych, ale mężczyzna zdecydowanie odmówił. Nie chciał też pomocy medycznej. Po otrzymaniu informacji, gdzie może udać się po pomoc, opuścił klatkę schodową - relacjonują strażnicy miejscy.
Dziwne dźwięki zza drzwi
Na tym ta interwencja mogłaby się zakończyć, ale mundurowi postanowili sprawdzić inne piętra budynku. Przy jednym z lokali usłyszeli dziwne dźwięki, dochodzące zza niedomkniętych drzwi.
- Wewnątrz ktoś wyraźnie jęczał. Usłyszały to też inne mieszkanki bloku, ponieważ pojawiły się na klatce schodowej. Funkcjonariusze ustalili, że w lokalu mieszka starsza pani - relacjonują funkcjonariusze. Strażnicy zapytali głośno przez drzwi, czy ktoś tam jest i czy coś się stało. Odezwał się kobiecy głos, który prosił o pomoc. Dochodził z łazienki. Funkcjonariusze otworzyli drzwi.
Ponad dobę leżała na podłodze
- Wewnątrz znajdowała się starsza pani, która nie mogła się podnieść o własnych siłach. Kobieta poinformowała, że przebywa w łazience już od poprzedniego dnia - opowiadają. Strażnicy pośpieszyli jej z pomocą. Po podniesieniu kobiety pomogli jej dotrzeć na łóżko, przy którym stał chodzik, podali wodę. Staruszka nie chciała innej pomocy poza podłączeniem telefonu do ładowarki.
- Była w ogólnie niezłym stanie i nie chciała też pomocy medycznej. Powiedziała, że skontaktuje się z kimś z rodziny. Gdy funkcjonariusze wyszli z mieszkania, sąsiadki poinformowały, że staruszkę sporadycznie ktoś odwiedza - opowiadają strażnicy miejscy, którzy skontaktowali się z pracownikami socjalnymi i poprosili, żeby objęli ją opieką. Otrzymali zapewnienie, że tak się stanie.
(DB)