Progi (nie)zwalniające
26 maja 2011
Na ul. Księcia Janusza wprowadzono ograniczenie prędkości do 30 km/h i po obu stronach jezdni zainstalowano progi zwalniające. - Nie spełniają one jednak swojej roli, gdyż pomiędzy nimi pozostawiono przesmyk, którym kierowcy jeżdżą z prędkością ponad 70 km/h - zauważa pan Marcin.
Czytelnik twierdzi, że progi spełniają swoją funkcję tylko w sytuacji, kiedy samochody jadą w kolumnie, jeden za drugim. - Jeśli przejeżdża tędy jedno auto, to jadąc przesmykiem kierowca rozpędza się nawet do 70 km/h - żali się czytelnik. Po interwencji mieszkańców Zarząd Dróg Miejskich wymalował jedynie linię zakazującą jazdy środkiem drogi. - To nic nie dało, bo
30 km/h - to teoretyczne ograniczenie prędkości na ul. Księcia Janusza. W praktyce, przez źle zaprojektowane progi zwalniające, kierowcy pędzą tędy 70 km/h
samochody dalej pędzą tym przesmykiem. Jedynym rozwiązaniem jest montaż progów zwalniających również na środku jezdni - zauważa pan Marcin.
Niestety nie ma na to szans. - Progi zwalniające na ul. Księcia Janusza mają ograniczać prędkość (nagminnie przekraczaną przez kierowców samochodów osobowych), umożliwiając jednocześnie przejazd autobusom komunikacji miejskiej - tłumaczy Urszula Nelken, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich. Sęk w tym, że prędkości nie ograniczają. Chyba że kierowcom autobusów.
Anna Przerwa
