Poborzańska: winne krzewy czy głupota ludzka?
12 września 2013
Mieszkańcy okolic Ogińskiego i Poborzańskiej alarmują redakcję: skrzyżowanie tych ulic jest zarośnięte niskimi drzewami i krzewami tak, że kierowcy nie widzą sąsiednich wylotów ulic. Słowa mocne, relacja dramatyczna a fakty?...
Do tego, że telefonujący do redakcji uwielbiają narzekać i potrafią przyczepić się do każdej, najmniejszej głupoty - już przywykliśmy. Ale zgłoszenie jest pewnego rodzaju zobowiązaniem - na miejsce więc pojechaliśmy i trafiliśmy na pana Michała, który to skrzyżowanie zna bardzo dobrze, a jest taksówkarzem.
- Zwalanie winy na żywopłot czy drzewka to nic innego, jak lenistwo - mówi. - To jest skrzyżowanie równorzędne, zatem pierwszeństwo mają nadjeżdżający z prawej strony. I nawet najlepsza widoczność nie pomoże, jak się nie zwolni i wpakuje bezmyślnie na wysepkę. To nic trudnego: podjeżdżam, zwalniam, jak trzeba to się zatrzymuję i dopiero wjeżdżam na skrzyżowanie. A krzaczki można przystrzyc, ale kosmetycznie - po co je wycinać, skoro i tak nie zastąpi to myślenia i rozsądku?
(wt)
Buduj z nami "Migawki z okolicy"! Zauważyłeś coś, co warto docenić, pochwalić, a może wyśmiać czy wytknąć? Wyślij nam zdjęcie z podpisem: echo@gazetaecho.pl.