Pięściarz zaprasza na Kondratowicza

Kopeć walczył jako bokser amator w Gwardii Warszawa. Zakończył w 2001 roku, mając 21 lat, kiedy doszedł do kategorii wiekowej zawodnika młodzieżowego. Dał sobie spokój, bo w tamtych czasach pięściarz amator nie miał szans na przeżycie - wstrzymywano dotacje, stypendia sportowe. Poszedł do pracy i teraz zrealizował marzenie. Ma własny klub, uczy boksować i będzie próbował na tym zarobić.

- Moim trenerem był Stanisław Łakomiec, niegdyś medalista mistrzostw Europy. Tak jak on walczyłem w kategorii półciężkiej, czyli do 81 kg. Bywało, że ważyłem 85 i walczyłem w ciężkiej. Trener był na otwarciu klubu. Był dumny, że jego wychowankowi się udało. A łatwo nie było. Wszystko zrobiłem za własne pieniądze.

Trudno było znaleźć metraż, ale się udało. Nasz klub zajmuje powierzchnię 220 mkw. Mamy salę do ćwiczeń, siłownię. Klub to nie tylko miejsce do ćwiczeń, ale i do spotkań towarzyskich. Puszczamy filmy z najsłynniejszych walk. Na razie regularnie przychodzi kilka osób, ale dopiero zaczynamy. Naszym celem jest wychowanie prawdziwych pięściarzy, ale na to potrzeba przynajmniej półtora roku. Na razie przychodzą dorośli, jednak docelowo stawiamy na młodzież - mówi właściciel klubu.

"Pięściarz" jest otwarty od poniedziałku do piątku w godz. 15.30-22.30. W soboty od 10.00 do 14.30. Za pięć treningów w tygodniu należy zapłacić 160 zł. Za cztery 150 i tak o 10 zł mniej, aż do jednego treningu. Oprócz właściciela zajęcia prowadzi instruktor boksu i trener boksu tajskiego.

- Jeszcze długo interes nie będzie się zwracać. W tym roku nie mogliśmy starać się o dotacje, bo wszystko jest rozdysponowane, ale od następnego roku się postaramy - mówi Kopeć.

mac