Pędem po Światowida
29 sierpnia 2003
Problem motocyklistów przemierzających z rykiem tarchomińskie ulice, a w szczególności szeroką arterię Światowida, powraca każdego lata.
O tym, że sprawa jest ważna świadczą choćby liczne wpisy na forum internetowym "Echa".
- Dzwoniłam już dwa razy na policję w trakcie "pokazów". Raz przyjechali i spisali, ale drugim razem już olali - stwierdza jedna z Czytelniczek "Echa". Kilka osób skarży się na to, że motocykliści zakłócają ciszę nocną, gdyż ryk motorów w nocy znakomicie się roznosi wybijając mieszkańców Tarchomina ze snu.
- Odbieramy co jakiś czas zgłoszenia o niesfornych motocyklistach - przyznaje aspirant dyżurny z komisariatu policji przy ul. Myśliborskiej. - Nie jest to jednak jakaś plaga. Dysponujemy wozem patrolowym i wysyłamy go we wskazane miejsce. Jeżeli uda się zastać jeszcze tam motocyklistów to, w zależności od przewinienia są oni karani mandatami lub upominani. Nieprzyjęcie mandatu skutkuje przekazaniem sprawy do sądu grodzkiego - podsumowuje policjant.
Żeby policja podjęła interwencję konieczne jest oficjalne zgłoszenie sprawy. Nie każdy decyduje się na taki krok. Funkcjonariusze z Myśliborskiej sugerują także, poza informowaniem miejscowej komendy, zgłaszanie problemu także w Wydziale Ruchu Drogowego przy ul. Waliców. Tamtejsza jednostka dysponuje patrolami motorowymi i ich działania mogą okazać się bardziej skuteczne.
Motocykliści igrający z życiem dla zabawy to nie tylko białołęcki problem. Ze sprawą tą boryka się policja na terenie całego kraju. Zwykle delikwenta bardzo trudno dogonić i zatrzymać na gorącym uczynku, przy popełnianiu wykroczenia. Po pierwsze niektóre motory mogą pędzić nawet 300 na godzinę, po drugie zaś pościg sam w sobie byłby bardzo niebezpieczny i narażał wiele osób. Zwykle więc policjanci poprzestają na ustaleniu numerów rejestracyjnych motoru. Jego właściciel jest odnotowywany i zatrzymywany później.
Grzegorz Ciesielski