Parafia odmawia pogrzebu. "Bo zmarła nie przyjęła księdza po kolędzie"
24 października 2013
Czy można odmówić rodzinie zmarłego ostatniej posługi, jaką jest pogrzeb? Czy nieprzyjmowanie księdza po kolędzie oznacza brak kontaktu z parafią, brak wiary? W parafii Św. Włodzimierza na Bródnie oznacza. Tam duchowni odmówili pochówku.
Czy jeżeli nie wpuści się do domu księdza, to jest się niewierzącym? Mieszkaniec Bródna nie wpuścił. A niedługo później zmarła mu matka i udał się do parafii załatwiać formalności. Tam uznano, że skoro Kuba niechętny jest Bogu, to tak samo Bóg Kubie. Nie dostał zezwolenia na dokonanie pochówku. W kancelarii parafii była obecna przyjaciółka zmarłej. To ona powiadomiła naszą redakcję.
- Śmierć bliskiej osoby to zawsze tragedia. Szczególnie, gdy chodzi o matkę. Bardzo bolesne jest również załatwianie spraw związanych z pogrzebem. Nie spodziewałem się takiego zachowania i braku empatii ze strony księdza - mówi syn nieboszczki, który jednak nie chciał podać nazwiska.
Telefon do księdza
- Załatwiając formalności dotyczące pogrzebu dowiedziałem się, że muszę dostarczyć do zakładu pogrzebowego m.in. zaświadczenie z parafii, do której należała zmarła. O tym, że była katoliczką i można jej wyprawić tradycyjny chrześcijański pogrzeb z udziałem księdza - opowiada pan K., syn zmarłej. - Poprosiłem moją przyjaciółkę, żeby zadzwoniła w tej sprawie do parafii Św. Włodzimierza przy ul. Kondratowicza 2. Osoba, która podniosła słuchawkę, była bardzo niemiła. Na pytanie, czy rozmawiam z księdzem, bardzo się obruszyła. Ostatecznie przyjaciółka umówiła mnie na spotkanie w kancelarii.
Dowód wiary: kolęda
W Kodeksie Prawa Kanonicznego stwierdzono (kanon 1184):
§ 1. Jeśli przed śmiercią nie dali żadnych oznak pokuty, pogrzebu kościelnego powinni być pozbawieni:
1° notoryczni apostaci, heretycy i schizmatycy;
2° osoby, które wybrały spalenie swojego ciała z motywów przeciwnych wierze chrześcijańskiej;
3° inni jawni grzesznicy, którym nie można przyznać pogrzebu bez publicznego zgorszenia wiernych.
Do kancelarii przy Kondratowicza 2 syn zmarłej udał się wraz z przyjaciółką. - Zastaliśmy mężczyznę w wieku ok. 50-60 lat, w okularach, z krótkimi siwiejącymi włosami. Domyślałem się, że to ksiądz. Przedstawiłem się i przeszedłem do meritum, prosząc o wydanie zaświadczenia. Okazałem akt zgonu. Ten popatrzył na nazwisko i poszedł do drugiego pokoju. Przyniósł karteczkę - taką szaro-brązową, z którą księża chodzą po kolędzie.
- Wiecie o czym będziemy rozmawiać? Kontakt z parafią był żaden. Księża po kolędzie nie byli przyjmowani, więc brak kontaktu - powiedział.
- Zamurowało mnie. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Zapytałem, czy w takim razie ksiądz nie wyda zaświadczenia? Usłyszałem odpowiedź księdza: "To mam wystawić zaświadczenie, że zmarła nie chodziła do kościoła?".
Po tych słowach ksiądz znów poszedł do drugiego pokoju, skserował akt zgonu, coś sobie zaznaczył, po czym powiedział nam, że nie wystawi żadnego zaświadczenia. Od początku zachowywał się bardzo arogancko i chamsko. Byliśmy zszokowani.Poprosiliśmy księdza o podanie nazwiska, z zamiarem wyjaśnienia tej sytuacji i złożenia skargi. Odmówił! Powiedział, że jego nazwisko nie jest tajne, ale go nie poda. Opuściłem kancelarię, żeby nie wybuchnąć. Krzyknąłem tylko do księdza, że z nim czy bez niego mamę i tak pochowam. Jak można, w obliczu takiej tragedii, śmierci bliskiej osoby, okazać taką bezduszność i brak empatii? - pyta pan K.
Ksiądz czy "ksiądz"?
- Gdy K. wyszedł z kancelarii, zostałam tam, aby spokojnie wyjaśnić sytuację. Zapytałam "księdza", czy faktycznie jest tym za kogo się podaje, skoro nie chce zdradzić swojego nazwiska - opowiada pani A. - Kiedy "ksiądz" to usłyszał, rozzłościł się i krzycząc kazał mi opuścić kancelarię. Moim zdaniem zwyczajnie bał się konsekwencji - komentuje pani A.
Próba wyjaśnienia. Bez szans
Zadzwoniliśmy do parafii. Osoba, która odebrała telefon, nie zamierzała się przedstawić. Po opisaniu problemu i prośbie o komentarz rozłączyła się. Kolejne próby kontaktu nie przyniosły efektu. Telefon milczał. Na sekretarkę została nagrana wiadomość z naszym numerem telefonu i prośbą o kontakt i rozmowę. Nikt się nie zgłosił. Chociaż ponawialiśmy próby i od pierwszego kontaktu minęło sporo czasu.
A może kuria?
Parafia Św. Włodzimierza podlega Kurii Warszawsko-Praskiej. Poprosiliśmy o komentarz, czy księża mogą odmówić ostatniej posługi na podstawie własnych zapisków, że odmówiono przyjęcia po kolędzie. Czy na takiej podstawie można stwierdzić, że odmawiający nie jest osobą wierzącą?
Były już rzecznik prasowy kurii, ks. Wojciech Lipka (odwołany po aferze tarchomińskiej) niejako wsparł przedstawicieli parafii.
- Kuria nie rozmawia z wiernymi poprzez media i nie udziela wywiadów. Proszę poradzić zainteresowanym, aby zgłosili się do mnie - powiedział. Zainteresowani uznali, że nie ma to sensu.
To, jakim osobom można odmówić pogrzebu katolickiego reguluje, kanon 1184 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Nieprzyjmowanie księdza po kolędzie nie wyczerpuje żadnego paragrafu tego kanonu.
Pan K. pochował matkę w innej parafii.
Marek Szczawiński