REKLAMA

Białołęka

różne »

 

O obietnicach na różne sposoby

  27 października 2006

Nie ukrywam, że zainspirował mnie jako obywatela i historyka do skreślenia tych kilku zdań tekst Bartłomieja Włodkowskiego pt. "Kandyduję i niczego nie obiecuję" z ostatniego numeru "Echa".

REKLAMA


Autor jest historykiem, wiceprzewodniczący Rady Programowej BOK.
W tegorocznych wyborach samorządowych nie kan-dyduje.
Ta deklaracja przypomniała mi różne konteksty hi-storyczne, z jednej strony słynną mowę Winstona Churchilla, w której obiecywał rodakom tylko "pot, krew i łzy", z drugiej słynny lapsus Władysława Go-mułki, w którym miał stwierdzić "niczego nie obiecy-waliśmy klasie robotniczej i słowa raz danego do-trzymaliśmy".

Mówiąc bardziej konkretnie, obietnica (nie tylko wyborcza) jest elementem pewnego kontraktu, w którym ważna jest nie tylko wiarygodność stron, ale także jego treść. Wiarygodność jest oczywiście bar-dzo ważna, zatrudniając np. malarza czy glazurnika wypytujemy o jego dotychczasowych klientów, ist-nieje (powraca?) instytucja referencji, bank spraw-dza wiarygodność finansową kredytobiorcy. Pozosta-je pytanie czy jednak wystarczającą.

Ostatecznie nawet z najlepszym glazurnikiem może dojść do nieporozumień, jeśli się pewnych rze-czy pierwej nie dopowie. Może np. zacząć skuwać ściankę podczas przyjęcia ro-dzinnego lub wybrać się w podróż dookoła świata (rzecz w sumie godna pochwały) w trakcie prowadzonych robót.

Obietnice coś jednak mówią o kandydatach - np. na ile są zorientowani w sytu-acji prawnej i faktycznej lub jakie ma priorytety. Coś jednak jest na rzeczy - jeśli ktoś obiecuje np. powstanie już położonego chodnika lub chce likwidować połącze-nie autobusowe, po którym oczekiwałbym zwiększenia częstotliwości. Milczenie pozostawia jednak pewien niepokój i niedosyt. Jest też kwestia praktyczna, obiet-nice mogą pomóc samemu składającemu zorganizować sobie czas, ustalić jakieś cele. To lepsze niż działanie ad hoc.

Oczywiście warto zachować przy tym wzajemną samodyscyplinę - nierealne oczekiwania kreują obietnice bez pokrycia. Warto też chyba oczekiwania określać bardziej w sposób poznawczy niż proszalny. Miast prosić, chyba lepiej pytać i analizować samemu rzetelność pozyskanych odpowiedzi etc. Ja osobiście tak chcę czynić i innych (nie tylko w sytuacjach wyborczych) do tego zachęcam.

Krzysztof Madej

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA