Nowa stacja SKM. "Unia płaci, budujmy bez sensu"
27 września 2017
Najbardziej absurdalna stacja kolejowa w Warszawie ma już zielone światło. PKP PLK zbuduje także przejście podziemne, prowadzące na kompletne odludzie.
Mówimy "pociągi na Targówek", myślimy "metro". Budowa stacji podziemnej kolei już trwa i powinna zakończyć się w roku 2019. Rok później ma zostać otwarty nowy przystanek kolei naziemnej, który PKP Polskie Linie Kolejowe planują na wysokości Tesco przy Stalowej, kilkadziesiąt metrów od Radzymińskiej. Na stacji o roboczej nazwie "Warszawa Stalowa" mają zatrzymywać się SKM-ki jadące z Legionowa i Białołęki w kierunku Dworca Wschodniego.
Po północnej stronie torów znajdują się ogródki działkowe, co samo w sobie stawia lokalizację stacji pod znakiem zapytania. W zasięgu 10-minutowego spaceru na peron znajdą się tylko budynki stojące w trójkącie między Radzymińską, Pratulińską i Barkocińską. Z pozostałej części Targówka odległość będzie zbyt duża, by opłacało się iść na stację. Może warto będzie podjechać autobusem? Nic z tego. Ze "Stalowej" nie będzie wygodnej przesiadki do autobusów jadących Radzymińską. Natomiast przesiadka do metra będzie oznaczać kilkusetmetrowy spacer przy parkingu Tesco i zajezdni.
"Integrujemy"?
- Dzięki takim przystankom, jak nowy obiekt Warszawa Stalowa, transport kolejowy integrujemy z komunikacją miejską - uważa Andrzej Bittel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, radny i były wiceburmistrz Targówka.
Czyżby? Jak informuje rzecznik PKP PLK Łukasz Kwasiborski, perony zostaną wybudowane około 100 metrów od al. "Solidarności". Co więcej, nie będzie przejścia nad tą szeroką arterią, ale za to... powstanie przejście podziemne na cmentarz choleryczny!
- W 2012 roku, podczas prac modernizacyjnych linii Warszawa-Gdańsk, kolejarze oraz wykonawcy wyremontowali cmentarz położony pomiędzy trzema liniami kolejowymi - przypomina PKP PLK. - Dzięki zaplanowanym pracom dostęp do nekropolii będzie wygodny i bezpieczny.
Unia stawia
Podsumujmy: kolejarzy nie stać na budowę stacji bezpośrednio przy al. "Solidarności" i nie stać na kładkę dla przesiadających się pasażerów, ale stać na przejście podziemne, prowadzące na zapomniany cmentarzyk. Być może decydenci z PKP PLK i Ministerstwa Infrastruktury już widzą oczyma duszy tysiące zmierzających tam turystów, ale prawda jest brutalna. Cmentarzem cholerycznym są zainteresowani głównie bezdomni albo nastolatki, bo to idealne miejsce na wypicie piwa i zapalenie marihuany pod chmurką.
Najwyraźniej to wszystko nie ma znaczenia. Stacja i dojście na cmentarz powstaną w ramach modernizacji linii kolejowej do Rembertowa, Wesołej i Sulejówka, zaplanowanej na lata 2018-2019. PKP PLK podpisały już z firmą Torpol umowę wartą 126 mln zł. Ponieważ 85% tej sumy wyłoży Unia Europejska, najwyraźniej zadziałała stara logika: "Unia stawia, budujmy bez sensu, byle wydać i pochwalić się, ile wyciągnęliśmy z Brukseli".
Gdyby pieniądze - niekoniecznie unijne - były wydawane przez kolejarzy racjonalnie, nowy peron na linii obwodowej powstałby nad al. "Solidarności". Gdyby w przyszłości schować pod ziemię fragment linii biegnącej z Dworca Wileńskiego i zbudować nową, podziemną stację, na skraju Targówka i Pragi powstałby wzorowy węzeł przesiadkowy. Jak widać PKP PLK ma inne priorytety.
(dg)