Niebezpieczne przejście przy szkole. "Rodzice bez wyobraźni"
30 stycznia 2020
- Czy potrzeba tragedii, żeby niektórzy rodzice nauczyli się myśleć? - komentują wzburzeni mieszkańcy.
Przejście przy Szkole Podstawowej nr 342 na styku ulic Ćwiklińskiej i Topolowej to obecnie niemal zaproszenie dla nieszczęścia. Straż miejska i urząd dzielnicy potwierdzają, że problem występuje tu codziennie. I wciąż nikt go nie rozwiązał.
- Czy potrzeba tragedii, żeby część rodziców odbierających dzieci ze szkoły przy ul. Topolowej 15 nauczyła się korzystać z parkingu naprzeciwko? Przyszła zatoczka autobusowa to nie parking! Notorycznie i codziennie auta parkują już na samych pasach do przejścia, do zera ograniczając widoczność - pisze pan Marcin w grupie facebookowej "Białołęka - Platforma Sąsiedzka".
- Poza autami osobowymi codziennie jeżdżą tędy wywrotki, auta wywożące śmieci, coraz więcej aut dostawczych, kurierów itd... Rodzice odbierający swoje dzieci, stając na łuku na samym przejściu ograniczają widoczność, narażają życie dzieci i innych osób... Bez wyobraźni, totalny brak myślenia - dodaje wzburzony mieszkaniec.
Skończyło się na pouczeniach
Straż miejska faktycznie potwierdza, że w okolicach szkoły przy Topolowej bywa niebezpiecznie. - Od 1 września do połowy stycznia były 34 udokumentowane interwencje w tym miejscu, tzw. procedury foto zostały wdrożone a skończyło się na pouczeniach. Patrole są tam cały czas i interweniują, ale żeby oduczyć kierowców nawyków stawania na jezdni, nawet "na chwilę", trzeba byłoby chyba ustawić tam stacjonarny posterunek - komentuje Jerzy Jabraszko z referatu prasowego straży miejskiej.
Bariery batem na kierowców?
- Sprawa z zapewnieniem bezpieczeństwa w ulicy Ćwiklińskiej w rejonie szkoły jest nam znana, m.in. z informacji, jakie przekazywała nam straż miejska w listopadzie 2019 roku - informuje Marzena Gawkowska, rzeczniczka białołęckiego ratusza. - W tym roku planujemy zlecić opracowanie projektu organizacji ruchu, który wprowadzi zmiany. Jako zarządca tej drogi chcemy zaproponować montaż barier ochronnych w odległości 10 metrów od przejścia dla pieszych, tak aby skutecznie uniemożliwiały zatrzymanie się pojazdu w sąsiedztwie zebry. Bariery ochronne będzie można zdemontować w momencie, gdy zatoka zacznie być wykorzystywana zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Oczywiście ostateczna decyzja będzie należała do Biura Polityki Mobilności i Transportu stołecznego ratusza, które zatwierdza wszystkie tego typu projekty - dodaje Gawkowska.
Jeśli natomiast chodzi o zatrzymywanie się w nieczynnej zatoce autobusowej - obowiązująca organizacja ruchu dopuszcza taką możliwość, m.in. ze względu na deficyt miejsc postojowych w sąsiedztwie szkoły. - Niestety kierowcy parkujący w zatoce nie przestrzegają obowiązku zachowania odległości 10 metrów od przejścia dla pieszych, narażając pieszych na niebezpieczeństwo. Do czasu opracowania i wdrożenia nowej organizacji ruchu będziemy zwracali się do policji i straży miejskiej o objęcie kontrolą tej okolicy z prośbą o egzekwowanie przestrzegania przepisów ruchu drogowego przez kierowców parkujących w zatoce - podsumowuje rzeczniczka białołęckiego urzędu.
(DB)