Nie tylko metro. Szynobusem na Bemowo
26 września 2018
Jak lepiej wykorzystać przecinający dzielnicę tor kolejowy, prowadzący do huty ArcelorMittal? Odświeżamy oryginalny pomysł sprzed lat.
Porozrzucane po całej Warszawie pojedyncze tory lub same ślady po nich to pozostałości czasów, gdy nasze miasto było liczącym się w skali Europy Środkowej ośrodkiem przemysłowym. Jedna z niewielu wykorzystywanych do dziś bocznic biegnie przez Górce, w bezpośrednim sąsiedztwie bloków przy Babimojskiej, pod wiaduktem Powstańców Śląskich, obok stawu Jeziorzec, łukowatą estakadą nad węzłem trasy Obrońców Grodna z Lazurową i obok sądu przy Kocjana. Z toru korzystają pociągi towarowe, odwożące do huty ArcelorMittal złom do przetopienia i odbierające stalowe pręty. O wykorzystaniu gotowej infrastruktury dla ruchu pasażerskiego mówiło się już kilkanaście lat temu.
Szynobusem na Górce
Dr inż. Janusz Poliński z Centrum Naukowo-Technicznego Kolejnictwa proponował wpuszczenie na "bocznicę do Huty" pociągów pasażerskich jeszcze zanim na tory wyjechała Szybka Kolej Miejska i zaplanowano dzisiejszy przebieg drugiej linii metra. W 2004 roku przedstawił on gotową koncepcję Bemowskiej Kolei Dojazdowej.
- Omawiana koncepcja wymaga wybudowania dodatkowego połączenia linii bocznicowej z dwutorową linią nr 20 w kierunku Warszawy Gdańskiej: ok. 300 m toru i czterech rozjazdów - czytamy w opracowaniu.
Znaczna część propozycji dr Polińskiego nie straciła aktualności mimo upływu lat. Po wybudowaniu łącznika obok Marynina i Wola Parku mogłaby powstać linia obsługiwana przez szynobusy, kursujące między Dworcem Gdańskim a najdalszymi rejonami Bemowa. Pociągi mogłyby zatrzymywać się przy Powązkowskiej, gdzie zabudowa zagęszcza się z każdym rokiem a w przyszłości byłaby możliwość przesiadki do SKM. Kolejny przystanek mógłby powstać przy Księcia Janusza albo dopiero obok Wola Parku, gdzie planowany jest już węzeł przesiadkowy dla pasażerów metra, kolei miejskiej i autobusów.
Następnie szynobusy zatrzymywałyby się obok przy Babimojskiej, Powstańców Śląskich i Lazurowej, gdzie pełniłyby funkcję podobną do nowej linii tramwajowej, obsługującej gęsto zabudowane Górce. Dalsze przystanki umożliwiałyby przesiadkę z autobusów z osiedla Groty i Bliznego (przy Kocjana) oraz z Klaudyna (przy Radiowej), Mościsk i Lasek (przy Arkuszowej) oraz Placówki (przy Wólczyńskiej).
"Ciche i łatwe w obsłudze"
- Linia bocznicowa w kierunku Huty nie jest zelektryfikowana - przypominał dr Poliński. - Stąd też do obsługi ruchu pasażerskiego powinien być wykorzystywany lekki tabor przewozowy o napędzie spalinowym.
Pojazdy tego typu nie jeżdżą po torach w Warszawie, ale w innych częściach Mazowsza ich widok nie jest niczym zaskakującym. Jednym z produkowanych w Polsce szynobusów jest Pesa 214M, używany przez Koleje Mazowieckie od 2011 roku.
- Nowe szynobusy, ze względu na niskie koszty eksploatacyjne i wymagania techniczne, będą wykorzystywane na trasach mniej obciążonych i liniach niezelektryfikowanych - pisał przewoźnik po odebraniu pierwszych pojazdów tego typu. - Są ciche oraz łatwe w obsłudze. Wnętrza pojazdów są klimatyzowane. Zamontowano w nich stojaki na rowery a także system informacji wizualno-dźwiękowej. Pojazdy oferują dogodne rozwiązania dla osób niepełnosprawnych, jak np. podjazd dla wózków inwalidzkich.
Jak to zrobić?
Przy obecnym stanie prowadzących do Huty torów szynobusy mogłyby rozpędzać się prawdopodobnie tylko do 40 km/h. Nie stanowiłoby problemu wobec często rozmieszczonych przystanków i małej odległości od Dworca Gdańskiego. Z Powstańców Śląskich to 6,2 km a z Kocjana - 8,5 km.
- Jeżeli władze miasta zdecydowałyby o zakończeniu linii w okolicach cmentarza, wówczas czas przejazdu od stacji Warszawa Gdańska do bram cmentarza na Wólce Węglowej wynosiłby ok. 20 min.
Po modernizacji linii szynobusy mogłyby oczywiście kursować szybciej. Poprzedni właściciel huty (firma Lucchini) już w latach 90. wyrażał zgodę na ewentualne wykorzystanie bocznicy do ruchu pasażerskiego, więc porozumienie z ArcelorMittal zapewne też byłoby możliwe. Dr Poliński przewidywał, że współfinansowaniem linii szynobusów mógłby być zainteresowany właściciel centrum handlowego przy Górczewskiej a za obsługę mógłby odpowiadać prywatny przewoźnik. W ten sposób udałoby się zminimalizować poniesione przez samorząd koszty.
(dg)