Nakłamał policji. "Byle żona się nie dowiedziała"
27 marca 2014
Wizja zarzutów za składanie fałszywych zeznań bywa nierzadko bardziej kusząca niż zbyt szczegółowe tłumaczenia wobec małżonki: co do cholery zrobiłeś z pieniędzmi na czynsz?
Było ich czterech!
Opowiedział, że w okolicach placu Kasztelańskiego napadło go czterech rabusiów: zabrali mu 1200 złotych i komórkę. Sęk w tym, że policjanci po wyjaśnieniach zaczęli być mocno podejrzliwi - zeznania bowiem były lakoniczne i niezbyt jasne. Krok po roku kryminalni dochodzili do tego, że sprawa jest dęta. Okazało się, że kasę na czynsz mężczyzna po prostu zgubił.
Za zgłoszenie fałszywej napaści grozi mu dziesięć lat więzienia. Sąd jednak powinien uwzględnić okoliczność łagodzącą: mężczyzna zrobił to, bo... bał się żony.
Fulik go rozumie. Sam jest wzorcowym pantoflarzem.
TW Fulik
Autor zamieszcza swoje teksty
na podstawie informacji pozyskanych operacyjnie od służb mundurowych