Hemingwayowski Santiago mógł dużo, ale nawet jak był żonaty - bo gdy go poznajemy, to jest wdowcem - na kobietę ręki nie podniósł. A Zygmunt R. z Obozowej i owszem.
REKLAMA
Informację o awanturze domowej wolscy policjanci odebrali tuż po 10.00, a kilka minut później byli już na miejscu. W mieszkaniu przy ul. Obozowej mundurowi zastali zgłaszającą kobietę i jej męża. Kobieta zeznała, że mąż najpierw jej ubliżał, później groził śmiercią, a potem przystąpił do rękoczynów. Hoży 70-latek był na bani - alkomat wykazał 1,8 promila.
Gdy Zygmunt R. wytrzeźwiał, usłyszał zarzut znęcania się fizycznego i psychicznego nad żoną, za co grozi mu pięć lat.
Pewnie jak wyjdzie, walnie z rana kilka głębszych i zacznie szumieć. Dobre, wojenne geny...