Na Marsa jak na Andersa?
22 maja 2009
Wiadukt na Marsa, wybudowany w latach 70-tych ubiegłego stulecia jest w coraz gorszym stanie. Przeładowany, zakorkowany, a w dodatku niebezpieczny - coraz częściej odpadają z niego kawałki betonu, zagrażając przejeżdżającym pod nim samochodom czy przechodniom.
- Gromadzimy dokumentację na budowę nowego obiektu w tym miejscu - mó-wi Agata Choińska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. - Obecny wiadukt ma być wyburzony, w jego miejsce powstaną całkowicie nowe budowle - w rezul-tacie przeprawa samochodowa w tym miejscu będzie miała po cztery pasy w każdą stronę, czyli dwa razy więcej niż obecnie. Jednak terminów nie potrafię podać - bu-dowa nowego wiaduktu nie jest ujęta w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym i w związku z tym ZMID nie ma na nią pieniędzy. Jeżeli inwestycja zostanie do niego wprowadzona i ratusz znajdzie na nią pieniądze - przetarg na projekt i wykonawcę prac może ruszyć jeszcze w tym roku.
Póki co wiadukt zostanie zabezpieczony przed odpadaniem betonu, a jego stan jest stale monitorowany. Miejmy nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z wiaduk-tem na Andersa, który musiał zostać wyłączony z ruchu, bo groził zawaleniem - a prace remontowe ruszyły na nim dopiero po kilku miesiącach.
Stanu technicznego wiaduktu z pewnością nie poprawiają kawalkady samocho-dów każdego rodzaju i tonażu - od małych osobowych po wielkie ciężarówki - które w godzinach szczytu stoją w korku sięgającym od Ostrobramskiej po Rembertów. Z drugiej jednak strony - stojący samochód generuje mniejsze wibracje na wybo-jach, więc może to i lepiej dla budowli, że samochody na niej głównie stoją? Od-miennego zdania zapewne są kierowcy, którym zależy na dotarciu na miejsce - ale oni i tak są zdani na łaskę i niełaskę rady miasta, która zatwierdza zmiany WPI. Konfliktu interesu nie ma - nowej przeprawy chcą kierowcy i drogowcy. Tylko kasy brak.
(wt)