Jarosław Kaczyński boi się sprawy Ryszarda Czarneckiego. W PiS trwa typowanie
W szeregach Prawa i Sprawiedliwości narasta niepewność i obawa przed kolejnymi uderzeniami wymierzonymi w ich stronę. W centrum uwagi znalazł się Ryszard Czarnecki, były europoseł, którego losy mogą być sygnałem ostrzegawczym dla pozostałych członków partii. Jego historia, zdaniem niektórych członków PiS, to dopiero wstęp do szerszej ofensywy, która może doprowadzić do dalszych zatrzymań.
Nastroje w PiS są mieszane, a przyszłość niektórych polityków stoi pod znakiem zapytania. "Nie wiem, czy ktoś wypije zdrowie Czarneckiego" - z ironią komentuje sytuację jeden z posłów PiS. Czarnecki, mimo że nie cieszył się szeroką sympatią w partii, przez lata budował bliskie relacje z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, pełniąc rolę informatora i wsparcia finansowego dla PiS.
Prezes PiS, Jarosław Kaczyński, długo wstrzymywał się z oficjalnym odcięciem się od Czarneckiego. Oświadczenie o zawieszeniu w prawach członka partii pojawiło się dopiero po dwudziestu czterech godzinach od zatrzymania byłego europosła. To opóźnienie może być interpretowane jako wyraz lojalności wobec wieloletniego współpracownika. Jednakże w obliczu rosnącego zagrożenia dla partii, nawet osobiste relacje muszą ustąpić miejsca politycznej kalkulacji.
Zdaniem naszych rozmówców z PiS, obecne działania służb i prokuratury mogą być początkiem szeroko zakrojonej operacji mającej na celu rozliczenie poprzedników.
- My wiemy, że to nie koniec tej krucjaty przeciw nam i niektórzy u nas zaczęli się bać. Pytanie, kto znajdzie się teraz na celowniku - mówi nam jeden z parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości.
Nie bez znaczenia jest tu postawa Donalda Tuska, którego determinacja może być kluczowa w kontekście śledztwa dotyczącego Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, uderzającego w zaufanych ludzi byłego premiera Mateusza Morawieckiego.
Źródło: onet.pl
