Byłem na dniu bez dzieci w aquaparku w Łodzi. Maluchy płakały, starsi przyjechali po spokój nawet z Grójca
W sobotę Aquapark Fala w Łodzi stał się areną napięć i rozczarowań dla wielu rodzin z dziećmi. Wyznaczony przez miejską spółkę dzień bez dzieci, który miał odpowiadać na potrzeby klientów pragnących spokoju, spotkał się z falą krytyki i niezrozumienia ze strony rodziców.
Maciej Sokołowski, który przybył z Częstochowy, był jednym z zaskoczonych klientów. Częstochowianin argumentował, że o głównym przeznaczeniu aquaparku świadczą zamontowane tam urządzenia: w tym płytkie brodziki czy zjeżdżalnie. A gdy wymieniał te atrakcje, jego córka miała szkliste oczy.
- Ochroniarz po prostu nas nie wpuścił, mówiąc, że dziś taka wyjątkowa sobota - opowiada z kolei Marta, łodzianka, która chciała wejść na Falę z dziećmi w wieku 3- i 9 lat. - W zamian zaproponował, że może poszlibyśmy do Orientarium.
Sylwia i Wiktor przyjechali na Falę specjalnie z Koła w województwie wielkopolskim. - To 100 km od Łodzi, pewnie dlatego zamieszanie z zakazem dzieci nas ominęło, nie wiedzieliśmy o nim. Dzieci płakały, jak ochroniarz powiedział, że nie wejdą - opowiada Wiktor. - A Fali na pewno już nie odwiedzimy.
Z drugiej strony, nie brakowało tych, którzy z zadowoleniem przyjęli możliwość spędzenia dnia w aquaparku bez dziecięcego gwaru. Mieszkańcy Grójca na Mazowszu, przybyli do Łodzi w poszukiwaniu spokojnego relaksu, stanowili przykład grupy docelowej, której potrzeby miała zaspokoić ta kontrowersyjna inicjatywa.
Decyzja o dniu bez dzieci, ogłoszona dwa tygodnie wcześniej, podzieliła opinię publiczną. Dyskusje na łódzkich profilach społecznościowych oscylowały między poparciem dla "child-free" soboty a zarzutami dyskryminacji dzieci. Dodatkowo, oburzenie wywołał plakat promocyjny z przekreślonym wizerunkiem płaczącego chłopca, co stało się powodem interwencji rzecznika praw dziecka.
W odpowiedzi na wybuch "afery", samorządowcy zdecydowali się na zmianę taktyki komunikacyjnej, zastępując kontrowersyjną grafikę i ograniczając promocję wydarzenia. W dniu akcji, ochroniarze stali przed trudnym zadaniem informowania kolejnych rodzin o zakazie wejścia, co wywoływało smutek i frustrację wśród najmłodszych.
Źródło: onet.pl