Minusy dla Senatu, plus dla Mongoła
14 maja 2012
Senat się ostatnio nie popisał. I to dwukrotnie. Jedna wpadkę zaliczył za sprawą większości senatorów, druga miała jednego bohatera, a raczej antybohatera. Obie są jednak bardzo przykre.
Podstawową rolą Senatu jest naprawianie błędów Sejmu, troska o dobre, precyzyjne, zgodne z techniką legislacyjną prawo. Niestety, większość senacka uznała, że na poprawki nie ma czasu, bo mistrzostwa tuż, tuż, a towarzystwa lotnicze muszą się przygotować do nowych regulacji. A że regulacje są, zdaniem prawników, w dużym stopniu niejasne, niedokładne i pozostawiają zbyt daleko idącą swobodę interpretacyjną? No cóż. Jak powiedział w trakcie debaty senator Stanisław Kogut, zasady procesu legislacyjnego powinny być przestrzegane, ale piłka to jest sport narodowy Rzeczypospolitej, (więc jest ważniejsza? - M.B.), a na Euro 2012 musimy zarobić.
Właśnie senator Kogut jest wspomnianym wyżej antybohaterem. Pewnie większość czytelników widziała w telewizji lub w internecie jego zachowanie podczas meczu Kolejarza Stróże, którego jest wiceprezesem, z GKS Katowice. Okrzyki: Sędzia ty dziadygo. Za co szmaciarzu, dajesz kartkę? Ty gnoju, ty idioto, ty matole. Szkoda na mecze przychodzić, jak taki idiota sędziuje. Kretynie, do budy wejdź. Ty Mongole! - należały do tych łagodniejszych. Inne musiałbym wykropkować. Kibice GKS zestawili je z jego wcześniejszymi wypowiedziami m.in. dla TV Trwam: Jako katolik mam przykazanie miłości. Nie chcę nikogo obrazić, bo dla mnie człowiek to jest świętość. Polak do Polaka nie może zionąć taką nienawiścią. Parlamentarzystami powinni być ludzie o ogromnych autorytetach. Bo jeżeli my będziemy do takich sytuacji dopuszczać, to jakie autorytety będzie miała młodzież. Żadnych.
Medycyna nazywa takie przypadki pomrocznością jasną, albo rozdwojeniem jaźni, a lud po prostu obłudą. Nie jestem pewien, czy da się to wyleczyć, bo jak widać senator nie traci dobrego samopoczucia.
Ciekaw jestem, czym się zakończyło jego spotkanie z Bilguunem Ariunbaatarem, znanym z telewizji satyrykiem i dziennikarzem pochodzenia mongolskiego, który pojawił się w Senacie, bo jak powiedział, wezwanie "Ty Mongole" uznał za zaproszenie. Stawiłem się i czekam - tłumaczył rozbawionym dziennikarzom.
Marek Borowski
senator z Pragi i Targówka, były marszałek Sejmu (2001-2004), wicepremier (1993-1994) i poseł (1991-2011)