Mamy najgorsze powietrze w Europie

Według danych Europejskiej Agencji Środowiska stacja pomiaru jakości powietrza w Otwocku notuje najgorszy wynik w Unii. Skala zanieczyszczeń wzrosła skokowo podczas zimnej nocy 17/18 grudnia, a więc za sprawą pieców węglowych i kominków. Rano doszło drugie główne źródło pyłów zawieszonych, czyli setki tysięcy samochodów osobowych. Trują za nasze pieniądze. Podpisz petycję
Samorząd jednocześnie dofinansowuje wymianę starych pieców w domach prywatnych i... utrzymuje je w budynkach komunalnych. W rezultacie Warszawa dusi się w smogu.

Co nas truje?

PM2,5, PM10, benzoalfapiren - te nazwy powinien zapamiętać każdy warszawiak. Dwa pierwsze to pyły zawieszone o średnicy odpowiednio do 2,5 i do 10 mikrometrów. PM2,5 są tak małe, że mogą dostać się do układu krwionośnego, wszystkie wywołują choroby serca i zwiększają ryzyko zachorowania na raka płuc. Biorą się m.in. z domów ogrzewanych dzięki spalaniu śmieci, ale ich głównym emiterem są samochody - również te napędzane silnikami elektrycznymi. Wiele PM2,5 i PM10 to po prostu mikroskopijne fragmenty opon i klocków hamulcowych. Z kolei rakotwórczy benzoalfapiren jest produkowany głównie przez ogrody działkowe, domy jednorodzinne i kamienice, które nie są podłączone do miejskiej sieci grzewczej. Pochodzi najczęściej ze spalania węgla niskiej jakości, liści i innych odpadków.

Jogging? Zły pomysł

Podczas "alarmu smogowego" powinniśmy unikać wietrzenia mieszkania i ograniczyć przebywanie na zewnątrz do niezbędnego minimum. Podczas "alarmu smogowego" powinniśmy unikać wietrzenia mieszkania i ograniczyć przebywanie na zewnątrz do niezbędnego minimum. Szczególnie złym pomysłem jest bieganie. Warto rozważyć też zostawienie samochodu na parkingu i korzystanie z komunikacji miejskiej.

Wbrew obiegowej opinii jedną z najbardziej narażonych grup są kierowcy i pasażerowie aut. Ponieważ samochody nie są hermetyczne i siedzimy w nich nisko nad ziemią, przyjmując zanieczyszczenia unoszące się nad jezdnią.

(dg)