- To miejsce pod naszym blokiem to koszmar. Wieczorami są tu takie balangi, że aż odechciewa się żyć - żalą się mieszkańcy Majowej 5 i proszą urzędników o przesunięcie ławek na środek placu.
Plac zabaw znajduje się pomiędzy blokami Majowa 5, Bazyliańska 8 i Wysockiego 20. Korzystają z niego dzieci z wielu okolicznych osiedli, bo jest bardzo atrakcyjny. Jest tu piaskownica, zjeżdżalnia, karuzela, cztery huśtawki, stół do ping-ponga, ścianka wspinaczkowa i inne zabawki dla najmłodszych. Na terenie placu znajduje się też boisko z syntetyczną nawierzchnią wyposażone w bramkę do piłki ręcznej i tablicę do koszykówki ze stojakiem. Przy polach piaskowych i boisku ustawione są ławeczki. Placyk praktycznie przez cały dzień jest oblegany. - Tu jest super! - cieszą się dzieci, które przyszły na plac grać w piłkę.
Przestawcie te ławki
Niestety, mieszkańcy bloku przy ul. Majowej 5, których okna wychodzą na plac zabaw, nie mają już tak dobrego zdania na jego temat.
Plac pełni też funkcję przejścia i nie może być zamykany.
- Nie dość, że cały dzień mamy notoryczny hałas, to jeszcze wieczorem przychodzi tam młodzież i przesiaduje do późna na ławkach. Przeklinają, piją alkohol i głośno się zachowują. Nie możemy w ogóle odpocząć - mówią mieszkańcy. Placyk jest ogrodzony i teoretycznie czynny do godziny 21.30. - Jednak teoria mija się z rzeczywistością, bo nikt tego nie przestrzega. Rozumiemy, że przez cały dzień musimy słuchać krzyków dzieci, ale chociaż wieczorem chcielibyśmy mieć trochę spokoju. Jesteśmy bezradni. Prosiliśmy urzędników, żeby chociaż dwie ławki spod naszych okien przesunęli bardziej na środek placu. Niestety, nasze prośby nie zostały wysłuchane - twierdzą.
Co na to ZGN?
Urzędnicy tłumaczą, że nie mogą tak sobie przesuwać ławek, które zresztą są na stałe przytwierdzone do podłoża, bo są rozstawione według pewnego planu. - Nie ma takiej sytuacji, że od strony np. bloku przy Wysockiego nie ma ławek. Też są. Generalnie ławki znajdują się przy ścieżkach i przy piaskownicy. Nie możemy pozabierać ich matkom - tłumaczą urzędnicy z Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. - To może chociaż placyk powinien być zamykany na noc? - pytają mieszkańcy. - Pełni też funkcję przejścia, bo jest to bardzo duży teren, dlatego nie może być zamykany. Gdy na placu dzieje się coś niepokojącego, mieszkańcy powinni powiadomić o tym odpowiednie służby, np. straż miejską - radzą urzędnicy.
Marzena Zemlich