Jeziorko z dzieciństwa zamieniło się w kałużę
26 maja 2025
Niegdyś tętniło życiem, dziś nie przypomina już dawnego uroku. Jeziorko przy dawnej jabłonowskiej leśniczówce, które dla pokoleń legionowian było miejscem letnich kąpieli, zimowych ślizgawek i rodzinnych spacerów, praktycznie przestało istnieć. Co doprowadziło do jego zaniku?
W czasach PRL-u jeziorko w środku lasu było ulubionym miejscem wypoczynku mieszkańców okolicy. Kąpiele, plażowanie i rodzinne pikniki należały tu do codzienności. Dziś po urokliwym akwenie pozostała jedynie kałuża.
Urzędnicy zachwyceni starym gruzowiskiem
Sprawa gruzowiska po dawnej fabryce prefabrykatów w miejscu tworzonego przez warszawski Zarząd Zieleni parku Żerańskiego rozpala do czerwoności okolicznych mieszkańców. Co ciekawe, urzędnicy są tak bardzo zachwyceni budowlanymi odpadami, że postanowili je odgrodzić barierką określając "elementem ekosystemu parku". - Czy urzędasy są na haju? - zastanawia się jeden z komentujących mieszkańców.
Jeziorko, podobnie jak inne zbiorniki wodne w Pradolinie Wisły, powstało w zagłębieniu dawnego koryta rzeki. W czasie powodzi było zasilane wodami Wisły, ale w późniejszych latach zostało od niej odcięte przez piaszczyste wydmy. Do drugiej połowy XIX wieku okolice zbiornika porastały rozległe mokradła znane jako "Chochole Błoto". Teren ten wchodził w skład majątku Jabłonna, należącego do rodziny Potockich.
Tragiczna historia lasu Bukowiec
Podczas II wojny światowej las na Bukowcu był miejscem masowych mordów. Jak przypomina Muzeum Historyczne w Legionowie, jesienią 1942 roku Niemcy zamordowali tu ukrywających się Żydów, a od 1943 roku przeprowadzali egzekucje więźniów Pawiaka. W sierpniu 1944 roku leśniczówka była siedzibą sztabu I Rejonu VII Obwodu AK "Obroża". To stąd dowódca legionowskich struktur AK, płk Roman Kłoczkowski "Grosz", ogłosił zakończenie walk i powrót do konspiracji. Wybrana grupa żołnierzy kontynuowała walkę w Zgrupowaniu "Kampinos".
Jesienią 1944 roku las stał się areną walk niemiecko-sowieckich. Leśniczówka została zniszczona, a teren był przez lata niedostępny z powodu pól minowych i niewybuchów.
Złote czasy w PRL-u
W latach 70. i 80. jeziorko cieszyło się ogromną popularnością wśród mieszkańców Legionowa i Jabłonny. Od początku lat 70. poziom wody zaczął jednak zauważalnie spadać, co było efektem intensywnej melioracji i osuszania terenu pod budowę legionowskich osiedli. Mimo to Mazowiecki Kombinat Budowlany zmodernizował teren: zbudowano drewniane wiaty, ścieżkę zdrowia i scenę, na której odbywały się występy i potańcówki.
- Spędziliśmy tam dzieciństwo i było fajnie. Letnie kąpiele, zimowe łyżwy, łapanie zaskrońców i jaszczurek. To były czasy - wspomina jeden z mieszkańców.
- Będąc dzieckiem byłam tam zabierana przez babcię i dziadka. Przyjeżdżali jeźdźcy na koniach i brali mnie na przejażdżkę - dodaje inna mieszkanka.
Z czasem miejsce zaczęło popadać w ruinę. Zniknęły wiaty, ławki zostały połamane, a okolica zamieniła się w wysypisko odpadów. Opony, elementy karoserii i rozbite szkło stały się symbolem zaniedbania. Jeziorko z roku na rok kurczyło się coraz bardziej.
Czy da się jeszcze uratować to miejsce?
Dziś z akwenu pozostała jedynie błotnista niecka. W ostatnich latach, dzięki zaangażowaniu społeczników, Nadleśnictwa Jabłonna i legionowskiego ratusza, teren poddano rewitalizacji. Ustawiono wiaty, tablice informacyjne i kosze na śmieci.
Niestety, zbiornika najprawdopodobniej nie uda się już uratować. W 2015 roku przypominał jeszcze stawik, dziś trudno go odróżnić od kałuży. Po dawnym jeziorku zostaną więc tylko wspomnienia.
(db)
.