Kultura w ruinie. Dla amfiteatru pieniędzy nie ma

Dobry dojazd tramwajem, a wkrótce i metrem. Wokół mnóstwo zieleni i atrakcyjny, zabytkowy park. Znakomita akustyka, 2000 miejsc siedzących i spora płyta. Koncerty w dziwnych miejscach. "Opuszczony dom...?"
Muzyka na najwyższym poziomie, sceneria... niekoniecznie. Gdy do Warszawy przyjeżdża zespół światowego formatu, pojawiają się problemy. W portfolio występy takich artystów, jak Deftones, Joe Satriani, Korn, Opeth, Sabaton czy Sigur Rós. Amfiteatr w parku Sowińskiego to jedno z najlepszych w Warszawie miejsc do organizacji koncertów. Niestety obiekt stoi zamknięty z powodu remontu, który nie ruszył od wielu miesięcy.

- Mamy świetny, nowoczesny projekt, gwarantujący zainteresowanie ze strony agencji koncertowych i imprezy na światowym poziomie - zapewnia Krzysztof Mikołajewski, dyrektor administrującego obiektem Wolskiego Centrum Kultury. - Nasz amfiteatr ma ogromny potencjał, świetny dojazd i znakomitą akustykę. Po remoncie to może być Opera Leśna Warszawy.

Projekt czeka

- Gdy obejmowałem stanowisko, sprawa remontu amfiteatru była już w toku, ale ostatecznie musieliśmy zaczynać od nowa - mówi dyrektor Mikołajewski. - Pozwolenie na budowę otrzymaliśmy dopiero w czerwcu, po pół roku oczekiwania. W tym momencie mamy gotowy projekt, ale brakuje nam około 1,5-2 mln zł na dokończenie inwestycji.

Jak wyjaśnia dyrektor, w pierwszej kolejności trzeba wyremontować scenę, wymagającą natychmiastowej interwencji. W drugim etapie prace mają być prowadzone na widowni. Problemem są jednak pieniądze. W ostatnich miesiącach Rada Warszawy zwiększała budżet na wiele inwestycji, takich jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej (w sumie 420 mln zł) czy ośrodek sportowy Hutnik (42 mln zł). O amfiteatrze jakby zapomniała, choć na remont potrzeba mikroskopijnej w skali miasta kwoty, zaledwie dwukrotnie przewyższającej koszt urządzenia wakacyjnego "skweru" na pl. Bankowym (920 tys. zł).

(dg)