Uwikłani w złudzenia
autor: | Włodzimierz Kruszona |
wydawnictwo: | Replika |
wydanie: | Zakrzewo |
data: | 21 października 2014 |
forma: | książka, okładka miękka ze skrzydełkami |
wymiary: | 130 × 200 mm |
liczba stron: | 232 |
ISBN: | 978-83-7674409-4 |
Autor pokazuje zrujnowany morski kurort z ośmiu różnych perspektyw. Jedno miasto oferuje bohaterom wiele różnych możliwości...
CZESIO
Przestraszył się morza, kiedy po raz pierwszy je zobaczył. Ogromny przestwór wody - ciemnozielonej, leniwej, jakby przyczajonej bez ruchu. Niewiele przez nią widać - przy samym brzegu ostre kamyki i połamane muszelki, a dalej właściwie nic; gdzieniegdzie prześwitują żółtawe łachy piachu. Mlaskało to morze i wzdychało jak gdyby było żywe, próbowało sięgnąć jego butów białymi jęzorami, a on spłoszony umykał. Nadaremnie, więc po chwili, tak jak starsze siostry, zzuł trzewiki. Pozwolił się dotknąć morzu, zaczerpnął je w obie dłonie i ostrożnie uniósł do ust. Dziwnie pachniało, miało gorzki smak. Niedobre. Rodzice zachwalali, jakie jest piękne! Musieli tak mówić, żeby się pocieszyć. W końcu dwa tygodnie jechali towarowymi wagonami do tego morza, brudni i głodni, bo tatce raptem się uwidziało, że on chce nad Bałtyk, nigdzie indziej. Tymczasem wieziono ich do Wrocławia, lecz w Opolu sami, bez pytania kogokolwiek o zgodę, przeładowali się z całym majdanem do wagonów jadących na Szczecin. Koszmarna podróż: całymi dniami na bocznicach kolejowych obcych miast. A to Łódź, a to zburzona Warszawa, a to pochmurny Poznań... Nikt ich tam nie chciał, wszyscy spozierali spode łba i burczeli. Morze również było obce, ponure jak późnowiosenny dzień, w którym Czesio Ożga nareszcie je zobaczył. Odpowiadało burkliwie na jego pytania. Byle zbyć, na odczepnego. Co innego rzeczka w rodzinnej wiosce - ta była przyjazna; pokazywała, co kryje. Wartka i czysta, więc w słoneczne dni widziało się przemykające po dnie cienie ryb. Podłużne czarne kreski. Tutaj czarne były oślizgłe pale powbijane wzdłuż brzegu co kilkadziesiąt kroków nie wiadomo przez kogo i po co. Wszystko w tym Kołobrzegu stanowiło dla Czesia zagadkę - nie to, co w domu, na Polesiu, gdzie została chałupa, sad i nawet krowa, którą im zabrano, bo wypędzono ich stamtąd i rzucono byle gdzie, nazwano obraźliwie repatriantami.
Jacy z nich repatrianci? Boże uchowaj - byli sobą; Czesio świetnie o tym wiedział. Nie dał się przekabacić. Wszyscy płakali, kiedy w Terespolu musieli załadować się do wagonów, nic się nie dawało bolszewikom przetłumaczyć. Sam tatko miał łzy w oczach, a mama niczym największą świętość przyciskała do piersi woreczek z ziemią zgarniętą z tego pola, gdzie jeszcze na jesieni posiało się żyto. Co więc mieli odzyskać, jakie ziemie, jeśli nic tutaj nie było ich, nad tym morzem? Ich prawowita ziemia i łąka, nawet to pole po babce, są koło Kodnia, blisko Bugu - nie w jakimś Kolbergu czy Kołobrzegu, bo nawet dobrze nie wiadomo, jak to coś się nazywa. Czy tutaj może być ładnie?
Austriackie gadanie! Tutaj jest po wojnie. Na każdym kroku widać wojnę i strach, samo zło. Rozbity pociąg pancerny przy stacji, a teraz, kiedy szli nad to morze, Czesio oglądał zastygłe bez ruchu działa przeciwlotnicze wymierzone prosto w niebo, okaleczone drzewa, trupy walające się pod parkanami, biednego konia z martwymi ślepiami, powybijane szyby i wszędzie gruzy, całe mnóstwo gruzów. Swąd spalenizny, kłęby brudnego pierza w powietrzu. Skąd pierze, jeżeli nie ma gęsi ani kur? Czasami trafi się jakiś pies z kulawą nogą, no i pełno tutaj much. Chmary much wiszące nad niepogrzebanymi umarlakami. Cmentarza też w tym Kolbergu nie znają? Okropna bieda. Puste ulice ze sterczącymi od czasu do czasu kamienicami, których martwe boczne ściany trwożyły serce wychowanego na wsi chłopca. Dziwiło go natomiast, że baby chodzą w kapeluszach albo zgoła z odkrytymi głowami. Powiadają, że to Niemki, ale na Polesiu coś takiego by nie przeszło, tam wszystkie niewiasty nosiły na głowach chustki jak Pan Bóg przykazał, lecz tutaj, nad tym morzem, jedno zgorszenie, jak powiada mama.
Z Bałtykiem zaczął się Czesław oswajać następnej niedzieli, kiedy z wszystkimi Polakami poszli na mszę z okazji jego święta. Dziwne, że tutaj morze miało święto; u nich na Polesiu swoje święta mieli, jak się należy, cudami słynąca Matka Boska Kodeńska, rozumie się, że Pan Jezus świeżo narodzony albo w nocy cudownie zmartwychwstały, oczywiście święty Antoni pomagający znaleźć, co się komu zadziało, na przykład babce raz pomógł odzyskać złoty łańcuszek z krzyżykiem. W każdym razie sami poważni święci - a w Kołobrzegu święte jest morze! Żadne kłamstwo, tylko tak się rzeczy mają! Wzniesiono ołtarz obstawiony dwiema marnymi choinkami, ksiądz odprawiał mszę, czerwcowe słońce przypiekało, ludziska klękali, a Czesiu z najmłodszą siostrą Kazią bawili się w piasku. Przy ludziach tak nie wolno się zachowywać, to niestosowne, świetnie o tym wiedział, lecz spodobał mu się złocisty i miękki piasek, kusiła szeroka plaża, po której zaczęli hasać razem z innymi urwisami, wymknąwszy się rodzicom. Nogi same zaniosły ich do dziwacznego podłużnego domku z desek postawionego nieopodal na sękatych palach tak wysokich, iż swobodnie się między nimi biegało i zadzierając głowę, patrzyło od spodu na podłogę tego pachnącego mokrym drewnem dziwoląga. W dodatku jego przednia część, nieco pogruchotana, sięgała brzegu niczym wielki taras. Kazia pierwsza odważyła się na niego wejść. Czesiu poszedł za nią i z góry spróbował objąć wzrokiem pomarszczone małymi falami, ciemnobłękitne dzisiaj morze, które gdzieś daleko łączyło się z niebem. Takie wydawało się spokojne i przyjazne, iż razem z siostrą bez namysłu zbiegli na powrót na piasek i weszli do wody. Szczypała bose stopy, chłodziła, lecz nie była zła. Tego by nie powiedział.
Na sąsiedniej półce
-
[ książka, e-book ]MniemaniaWłodzimierz Kruszona
-
[ książka ]CieńWłodzimierz Kruszona
-
[ książka ]BurakWłodzimierz Kruszona
-
[ książka ]Posag dla PolkiManuela Gretkowska
-
[ książka, e-book ]Dirty DianaJen Besser, Shana Feste
-
[ książka ]Strach przed lataniemErica Jong
-
[ audiobook ]Świąteczne tarapaty w górzystej SnowdoniiLilly Emme
-
[ książka ]SpadającDon DeLillo
-
[ książka ]LibraDon DeLillo
-
[ książka ]Maryna. Polka na carskim tronie cz.3 Wyspa straceńcówPaulina Sarnowska
-
[ książka ]Wszystkie piosenki dla niejMichalina Kowolik
-
[ książka, e-book ]Stara baśńJózef Ignacy Kraszewski
LINKI SPONSOROWANE