Szepty przyszłości. Rodzinne sekrety 3
autor: | Magdalena Kołosowska |
wydawnictwo: | Replika |
wydanie: | Poznań |
data: | 15 maja 2024 |
forma: | e-book (epub, mobipocket) |
liczba stron: | 304 |
ISBN: | 978-83-6813529-9 |
Inne formy i wydania
e-book (epub, mobipocket) | 2024.05.15 |
książka, okładka miękka | 2024.05.21 |
Prawda nie zawsze jest pożądana.
W progu domu Elżbiety i Jerzego staje nieznajoma nastolatka. Ela przeżywa szok - widzi w dziewczynie siebie sprzed lat. Wiktoria oznajmia, że jest córką zaginionej przed laty Patrycji i chce wiedzieć, dlaczego jej matka uciekła kiedyś z domu i przez całe życie skrywała przed córką tajemnice o ojcu i o rodzinie. Nawet, kiedy okazuje się, że dziewczyna jest wnuczką Elżbiety i Jerzego, nie jest zainteresowana, by jej życie w jakikolwiek sposób się zmieniło. Chce zostawić za sobą wszystko, co się ostatnio wydarzyło, i bezpiecznie wrócić do świata, w jakim dotąd żyła. Życie jest jednak nieprzewidywalne.
Czy w obliczu zaistniałego niebezpieczeństwa Wiktoria zmieni zdanie? Zrozumie, co jest ważne w życiu? I - wreszcie - czy to już zakończy złą passę tej rodziny?
Bohaterowie przekonują się, że nic nie jest dane raz na zawsze, a jedyne co jest pewne, to niepewność. Życie to pasmo ciągłych zmian.
Polecam gorąco to niepokojące zamknięcie cyklu. Będziecie wielokrotnie zaskoczeni!
Czytaśka
Dorota patrzyła na córkę i nie wiedziała, w jaki sposób ma się zachować. Co zaczynała się śmiać - bo słowa wypowiedziane przez Patrycję były przecież totalnym absurdem i taka reakcja wydawała się najbardziej oczywista - natychmiast przerywała, bo widziała, że Patrycja nie podzielała jej wesołości i sprawiała wrażenie, jakby mówiła jak najbardziej poważnie. Wpatrywała się w matkę swoimi dużymi oczami i czekała na odpowiedź. I - Dorota po chwili była tego absolutnie pewna - wierzyła w to.
Kiedy to do niej dotarło, uśmiech zgasł na jej twarzy.
- Chyba... chyba nie miałaś tego na myśli?
- Zadałam ci proste pytanie, mamo - powiedziała cicho Patrycja i przełknęła łzy. - Dlaczego mi nie powiedziałaś, że Jerzy jest moim ojcem?
Dorota przyglądała się córce, a w gardle czuła coraz większą suchość. Odchrząknęła.
- Bo... - Patrycja przybliżyła twarz do matki, jakby chciała usłyszeć odpowiedź jak najszybciej. - Nie rób tak! - Dorota odwróciła się zdenerwowana.
- Jak? Mam nie pytać?
- Nie. Pytać, owszem, możesz, ale nie wchodź na mnie. Czuję się niekomfortowo.
Patrycja odsunęła się i przyjrzała się matce. Teraz między nimi była bezpieczna odległość, jakby rozmawiały ze sobą obce osoby.
- Kiedyś ci to nie przeszkadzało - zauważyła.
- Masz rację, kiedyś. Zapomniałaś dodać, że pewnego dnia zostawiłaś mnie bez słowa. Uważasz, że spoufalałam się z każdym?
- Z każdym pewnie nie, ale na pewno z Jerzym!
- Patrycja!
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie! Dlaczego mi nie powiedziałaś o Jerzym? - powtórzyła z naciskiem.
- Bo nie było o czym!
- Naprawdę? Chcesz powiedzieć, że to był jednorazowy numerek?
Dorota otworzyła usta, by odpowiedzieć, ale widząc twarz córki, zrezygnowała. Patrycja była wściekła, święcie przekonana o swojej racji. A ona nie wiedziała, czy to dobra pora, by wyspowiadać się córce z życia miłosnego. Była w szoku, że w ogóle Patrycja o czymkolwiek wiedziała i zastanawiała się, kiedy to się stało.
- Nie - odpowiedziała w końcu zrezygnowana.
Patrycja wytarła łzy, które nagle pojawiły się na policzkach. Przez ostatnie lata łudziła się, że być może źle wtedy zrozumiała podsłuchaną rozmowę, ale teraz Dorota w dość prosty sposób pozbawiła ją złudzeń. Nie myliła się, było tak, jak podejrzewała.
- Jeśli jednak myślisz o Jerzym jak o swoim ojcu, to... - Patrycja uniosła wzrok - mylisz się. Owszem... byłam z Jerzym bardzo długo, ale z całą pewnością to nie on jest twoim ojcem.
- Teraz tak mówisz! Tylko po co? Wiesz, co ja przez te wszystkie lata przeżyłam? Każde przeziębienie Wiktorii, każda anomalia przyprawiały mnie o szybsze bicie serca. Bo przecież ona jest...
- Nie jest! - powiedziała Dorota. - Jak ty to sobie wyobrażałaś? Że zaszłam w ciążę z Jerzym tuż po tym, jak on i Elżbieta mogli się wreszcie cieszyć, że po latach starania się o dziecko nareszcie im się udało? Wiktor jest przecież od ciebie starszy o trzy miesiące.
- I co z tego? Jakie to ma znaczenie?
Dorota podeszła do córki i złapała ją za ramiona.
- Dziecko, co ty wygadujesz? Czy ty siebie słyszysz? Naprawdę uważasz, że byłabym do tego zdolna?
- Nie wiem, do czego jesteś zdolna. Nie znam cię. Wiem, że mnie oszukiwałaś przez lata. Dlaczego mam ci teraz wierzyć?
- Jezu Chryste! - jęknęła Dorota zszokowana słowami Patrycji. Opuściła bezradnie ręce i odwróciła się. - Pójdę już do domu - powiedziała cicho, zbierając swoje rzeczy.
Zatrzymał się na chwilę przed budynkiem i spojrzał w górę, w okna swojego mieszkania. W żadnym nie paliło się światło. Zastanowił się, czy Patrycja śpi, czy też nie było jej w środku. Nie chciało mu się wierzyć, by mogła gdzieś wyjść, nawet nie wspominała o takiej możliwości, ale z drugiej strony przyszło mu do głowy, że przecież z niczego nie musiała mu się tłumaczyć i może chciała po prostu spędzić trochę więcej czasu z matką albo, co wydało mu się bardziej prawdopodobne, szukała Wiktorii. Spojrzał na zegarek. Nie było jeszcze na tyle późno, by już myśleć o odpoczynku. Zwolnił hamulec i wolno ruszył w kierunku podziemnego parkingu.
Kiedy zatrzymał się na swoim miejscu, nie wyłączył od razu silnika, tylko oparł się wygodnie o siedzenie i głęboko westchnął. Był zmęczony. W tej chwili nie dbał o to, czy Patrycja jest w jego mieszkaniu czy też nie. Marzył o odpoczynku, czuł, że wydarzenia ostatnich dni mocno dały mu się we znaki. Próbował się w tym wszystkim odnaleźć, ale miał wrażenie, że otrzymuje zbyt wiele bodźców na raz i nie wie, na których powinien się najbardziej skupić. Westchnął po raz kolejny. Potrzebował chwilowego zwolnienia, czasu na przemyślenie ostatnich zdarzeń. To, co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku dni, zmieniło jego życie w pasmo niespodzianek, na które nie był przygotowany. Miał córkę. Dziecko Patrycji było też jego dzieckiem. I choć wydawało mu się to totalnie irracjonalne, wierzył w jej słowa. Wiktoria przypominała mu matkę, uśmiech nastolatki był bliźniaczo podobny do tego, jakim obdarzała go rodzicielka. Gdyby nie był spokrewniony z Wiktorią, uznałby to za zbyt wielki zbieg okoliczności.
Wyłączył silnik, powoli zebrał swoje rzeczy i otworzył drzwi.
Na sąsiedniej półce
-
[ książka ]Gwiazdka na Zacisznej, (barwione brzegi)Magdalena Kołosowska
-
[ książka, e-book ]Dawne obietnice. Rodzinne sekretyMagdalena Kołosowska
-
[ książka, e-book ]Tamta dziewczyna. Rodzinne sekrety 1Magdalena Kołosowska
-
[ książka, e-book ]Noc spełnionych marzeńMagdalena Kołosowska
-
[ książka, e-book ]Jutro pokochamy Rzym. Pod wspólnym niebemMagdalena Kołosowska
-
[ e-book ]Zanim zobaczymy NeapolMagdalena Kołosowska
-
[ książka ]Zanim zobaczymy Neapol. Pod wspólnym niebemMagdalena Kołosowska
-
[ e-book ]Kiedyś dogonimy ParyżMagdalena Kołosowska
-
[ książka ]Kiedyś dogonimy Paryż. Pod wspólnym niebemMagdalena Kołosowska
-
[ książka, e-book ]Za ostatnią gwiazdąMagdalena Kołosowska
-
[ książka ]Pod niebieskim księżycem. Lepsze jutroMagdalena Kołosowska
-
[ e-book ]Pod niebieskim księżycemMagdalena Kołosowska
LINKI SPONSOROWANE