Lekarz w Himalajach
autor: | Lech Korniszewski |
wydawnictwo: | STAPIS |
seria: | LITERATURA GÓRSKA NA ŚWIECIE |
wydanie: | Katowice |
data: | 10 czerwca 2025 |
forma: | książka, okładka miękka |
wymiary: | 161 × 236 mm |
liczba stron: | 160 |
ISBN: | 978-83-7967313-1 |
To historia wspaniałego okresu złotej ery polskiego himalaizmu z lat 1971-1996. Lechu vel ,,Kornisz" opisuje ją nie tylko z pozycji uczestnika, ale również lekarza i kierownika wielu wypraw. I jak w życiu, ogromne sukcesy przeplatają tragedie, a wyprawowa codzienność zostaje opisana z humorem i okraszona mnóstwem anegdot. Kapitalna lektura.
Leszek Cichy
Jestem wdzięczny Losowi za poznanie Lecha i za to, że mogłem pomóc w wydaniu Jego górskich wspomnień. Nie było mi niestety dane być z Nim razem w górach - z tej książki, ale i z wielu opowieści wiem, jakim niezwykłym jest górskim kompanem. Ówczesne wyprawy bardzo różniły się od dzisiejszych. Lech najpierw jeździł na nie jako ,,tylko" lekarz. Dawał poczucie bezpieczeństwa, ale szybko okazało się, że daje też gwarancję pokonania mnóstwa wyprawowych problemów. Choćby na wiosennej wyprawie na Everest, która odniosła sukces tylko dzięki Jego strategii. W tej książce profesora medycyny, który zakochał się w górach, jest dużo przepięknych opowieści. A jeszcze więcej jest w niej przygody i górskich przyjaźni.
Stanisław Pisarek - wydawca
Fragment I
Podczas jednego ze słonecznych marcowych dni 1978 roku, w jednej z sal oddziału, gdzie pracowałem, odnalazła mnie pani Halina, sekretarka profesora Barańskiego, mojego szefa.
- Panie Leszku, ma pan pilny telefon z Zakopanego.
- To jakaś pomyłka, nie mam nikogo w Zakopanem - powiedziałem.
Pani Halina jednak nalegała. Twierdziła, że ktoś ma do mnie bardzo pilną sprawę. Zszedłem więc do sekretariatu i podnosząc słuchawkę zapytałem o co chodzi:
- Lechu, planowana jest polsko-angielska wyprawa na Changabang.
- Ale kto mówi? - No Rysiek.
- Ale jaki Rysiek? - Szafirski. Słuchaj Lechu, Changabang to nieduża góra, ale zajebista. Pojedziesz jako lekarz wyprawy. Wylot we wrześniu. Musisz mi jednak teraz, dzisiaj odpowiedzieć, czy jedziesz. Chwilę pomyślałem: mam 42 lata, teraz albo nigdy. Odpowiedziałem:
- Jadę.
To jedno słowo bardzo zmieniło moje życie. Umówiliśmy się na spotkanie w Zakopanem, aby omówić szczegóły. Miałem ogromną chęć przygody w górach wysokich, ale nie miałem pojęcia o wspinaczce wysokogórskiej. W lecie 1978 roku parokrotnie przyjeżdżałem do Zakopanego na naukę, a moim nauczycielem był właśnie Rysio Szafirski. Nadrobiłem trochę moje niedostatki. Wiedziałem już jak zakłada się i jak używa raki, jak używać czekana, jak zjeżdżać na linie przy pomocy ,,ósemki" itp. Czas biegł coraz szybciej i we wrześniu byłem już w Indiach. Zaczęła się moja przygoda z Himalajami
Fragment II
Baza stanęła 30 marca. Zaczęliśmy ją urządzać. Codziennie uczestniczyliśmy we mszy odprawianej przez Staszka przy improwizowanym ołtarzu z plastikowych beczek. Ksiądz okazał się dobrym kumplem. Lubił dobrze zjeść i uwielbiał słodycze. Często przy jedzeniu, które mu smakowało, mówił: ,,Zacnie, zacnie". Któregoś dnia stwierdziliśmy, że z naszego magazynu ktoś podbiera batoniki (takie rarytasy to była rzadkość na naszych wyprawach). Nie mógł to być lis, ponieważ po batonikach pozostawały papierowe osłonki. Zastanawialiśmy się, kto czy co to mogło być, ale Maciek Berbeka - z właściwym sobie humorem - powiedział, że to na pewno lis, ponieważ słyszał w nocy ,,Zacnie, zacnie" dochodzące ze spiżarni...
Fragment III
Wyprawa na Manaslu to typowa wyprawa zimowa. Przeżyłem na niej swój rekord niskiej temperatury w namiocie. Było to w obozie III, gdzie spałem z kolegami w temperaturze -32°C wewnątrz namiotu. Na zewnątrz było w tym czasie -34°C, ale tam trudno byłoby przeżyć, ponieważ wiał silny wiatr. Pomiarów temperatury dokonywaliśmy za pomocą zakupionego w szerpańskim sklepiku japońskiego termometru z sondą wystawianą na zewnątrz namiotu. Spaliśmy w śpiworach kompletnie ubrani - spodnie i kurtki puchowe, wełniane czapki, rękawice, nawet buty wspinaczkowe. Mimo to zimno pozwalało nam zasnąć ledwie na jakiś kwadrans, po którym się budziliśmy (przynajmniej ja). Starałem się jakoś poruszać tym, czym było można. Więc ruszałem palcami w butach i rękawicach, trochę kręciłem głową i zasypiałem na następny kwadrans. Moi koledzy zasypiali, jak mi się wydaje, na trochę dłużej. Góry są piękne, ale -32°C w namiocie to przesada...
Na sąsiedniej półce
-
[ książka ]Hej. Jestem z Samotnipraca zbiorowa
-
[ książka ]Dźwięk grawitacjiJoe Simpson
-
[ książka ]We władaniu cieniDonigan Merritt
-
nowość[ książka ]Na szerokim szerokim morzu. Ostatnia wyprawa kapitana CookaHampton Sides
-
nowość[ książka, e-book ]Duma i wstyd. O historii i potrzebie pamiętaniaTomasz Szarota, Emil Marat, Michał Wójcik
-
nowość[ książka, audiobook ]Izrael - Palestyna. Pokój czy święta wojnaMario Vargas Llosa
-
nowość[ książka ]Ksiądz Paradoks. Biografia księdza Jana TwardowskiegoMagdalena Grzebałkowska
-
nowość[ książka, audiobook ]Jedyna. Biografia Karoliny LanckorońskiejMarcin Wilk
-
nowość[ książka, audiobook, e-book ]Rewolwer obok Biblii. W co wierzy AmerykaMaciej Jarkowiec
-
nowość[ książka, e-book ]Przypadkowe odkrycia medyczneRobert W. Winters
-
nowość[ e-book ]Co mówią zwłoki. Opowieści antropologa sądowegoSue Black
-
nowość[ książka, audiobook, e-book ]HiroszimaJohn Hersey
LINKI SPONSOROWANE