Korzona i Samarytanka - tam kradną koła i tablice

Samochody są okradane na całym Targówku i w całej Warszawie, ale jeżeli chodzi o naszą dzielnicę, to okazuje się, że problem dotyczy szczególnie tych dwóch lokalizacji. Korzona odbiega od Trockiej, czyli głównego szlaku prowadzącego do pobliskiego bazarku. Im dalej w głąb, tym okolica staje się mniej ciekawa.

- Chodzi głównie o ul. Korzona i nieutwardzony odcinek ul. Samarytanka na Zaciszu biegnący wzdłuż dawnego pola PGR. Złodzieje czują się tam wyjątkowo bezkarni i bezczelni - opowiada lokalna radna Małgorzata Kwiatkowska.

- Oczywiście jest to spory problem. Czasem zdarza się, że ludzie po prostu gubią tablice, a potem zgłaszają to jako kradzież, ale w większości przypadków są one rzeczywiście kradzione. Skradzione tablice rejestracyjne służą do popełniania innych przestępstw, najczęściej do kradzieży paliwa na stacji benzynowej. Taki czyn kwalifikowany jest jako wykroczenie i karany grzywną. Czasem udaje się znaleźć tablice porzucone w innym miejscu. W ostatnim półroczu na wymienionym obszarze odnotowaliśmy 30 kradzieży tablic rejestracyjnych i dwie kradzieże kół - mówi Marta Sulowska, rzeczniczka policji na Targówku. Dodaje, że policjanci zatrzymali ostatnio dwóch podejrzanych - na pobliskiej Borzymowskiej. W samochodzie złapanych znaleziono skradzione koła z felgami do lexusa oraz komplet kół z innego pojazdu. - Postawiono im zarzuty kradzieży mienia o łącznej wartości ponad 15 tys. zł - opowiada Marta Sułowska.

Po co komu kradzione tablice?

- Wiadomo, że skradzione koła są najczęściej później sprzedawane. Po zaniżonych cenach, ale ponieważ ich wartość przekracza 400 zł, to jest to traktowane jako kradzież. A tablice rejestracyjne służą do popełniania innych przestępstw, najczęściej do kradzieży paliwa na stacji benzynowej - mówi policjantka.

Poszkodowani zwracają się często do straży miejskiej, ale nie tędy droga.

- Kradzieże to kompetencje policji. My nie prowadzimy dochodzeń. Jeżeli znajdziemy taką tablicę, to sporządzamy notatkę służbową i przekazujemy ją komendzie rejonowej policji - tłumaczy Andrzej Krysik, lokalny komendant straży miejskiej.

mac