Nominacje na Warszawiankę Roku. Przekroczono granicę farsy
28 września 2021
Zamiast zasłużonych dla mieszkańców miasta działaczek społecznych, lekarek czy nauczycielek - szanse na tytuł w plebiscycie samorządu mają tak kontrowersyjne panie, jak Marta Lempart czy "Babcia Kasia".
Oddana pacjentom lekarka z wieloletnim doświadczeniem pracująca w Centrum Zdrowia Dziecka, "nadaktywna" nauczycielka z którejś szkoły podstawowej czy liceum, wolontariuszka pracująca od rana do wieczora w hospicjum, zawodniczka wracająca z igrzysk olimpijskich w Japonii z medalem, profesor prowadząca zajęcia uwielbiane przez studentów, instruktorka w domu kultury odnosząca sukcesy ze swoimi podopiecznymi, ratowniczka medyczna pracująca ponad siły - takie postacie przychodzą na myśl, gdy słyszymy hasło "Warszawianka Roku". W tym roku plebiscyt zamienił się w farsę, wywołując oburzenie wielu mieszkańców już po ogłoszeniu nominacji. Czyżby w dwumilionowej stolicy nie było ani jednej nauczycielki, lekarki czy pielęgniarki zasługującej na wyróżnienie?
Wrocławianka Warszawianką Roku?
Po ogłoszeniu nazwisk nominowanych pań prezydent Rafał Trzaskowski napisał, że działają one na rzecz kobiet, praw człowieka i społeczeństwa obywatelskiego oraz są zaangażowane, mądre i empatyczne. Oburzyło to wiele osób, które przypomniały wulgarne wypowiedzi padające podczas ulicznych protestów z ust "Babci Kasi" czy Marty Lempart.
Druga z nich przyznała zresztą, że ma z Warszawą niewiele wspólnego, przez całe życie jest związana z Dolnym Śląskiem i poprosiła o głosowanie na uczestniczkę powstania warszawskiego Wandę Traczyk-Stawską. Wśród nominowanych są feministki, aktywistki miejskie czy działaczka buddyjska, których działalność nie wzbudza większego zainteresowania mieszkańców stolicy. Nominacji nie otrzymała natomiast pochodząca z Warszawy tenisistka Iga Świątek, która dzięki wygranej we French Open 2020 przeszła do historii sportu jako pierwszy polski zwycięzca turnieju wielkoszlemowego w grze pojedynczej.
Za komuny było uczciwiej
Warszawski ratusz informuje, że plebiscyt Warszawianka Roku powstał w 2018 roku. W rzeczywistości odbywał się już w latach 1967-1981 z inicjatywy Warszawskiego Ośrodka Radiowo-Telewizyjnego. Nagrodę przyznawano przy okazji hucznie obchodzonego wówczas Międzynarodowego Dnia Kobiet a wśród laureatek znajdziemy kilka znanych postaci, m.in. Hankę Bielicką, Irenę Kwiatkowską czy Annę German.
W roku 1972 nagrodzono zastępczą matkę siedmiorga dzieci, sześć lat później historyczkę z UW Irenę Pietrzak-Pawłowską, a następnie dyrektorki Instytutu Matki i Dziecka, V Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza i Przedszkola nr 308. Wiele wskazuje na to, że dziś takie osoby nie mają szans na nominację przez jury zdominowane - jak wówczas - przez jedną opcję polityczną.
(dg)