Jeszcze raz przeciw centralizacji
10 października 2008
Chciałbym ponownie zabrać głos w sprawie pomysłu centralizacji sportu na Białołęce i odpowiedzieć panu Jarosławowi Filipowiczowi na tekst, w którym de facto sprzeciwia się pomysłowi tworzenia lokalnych ośrodków sportu.
Autor jest sekretarzem Part-nerstwa Ulic Zielonej Białołęki (obecnie Stowarzyszenia Moja Białołęka). |
Obecna sytuacja komunikacyjna na zielonej Bia-łołęce wygląda jednak tak, że dzieciom znacznie łat-wiej jest dojechać chociażby do Polonii, nie mówiąc o klubach na Bródnie i Targówku. Więc dopóki to się nie zmieni, utrzymywanie z naszych podatków wy-czynu na Tarchominie mija się z celem. Poza tym chciałbym jeszcze raz podkreślić jedną rzecz - zga-dzam się, że do budowy profesjonalnego klubu po-trzebna jest centralizacja środków. Z tym, że pan nie do końca mnie zrozumiał. Sprzeciwiam się centra-lizacji dlatego, bo uważam za szkodliwe tworzenie w tym momencie jednego, silnego klubu na Białołęce. Jeśli dzieciak będzie dobry, to do Polonii czy Legii trafi nawet z szóstek piłkarskich.
Naszemu stowarzyszeniu nie chodzi o to, by wygrywać rywalizację i tworzyć świetne warunki dla wąskiej grupy dzieciaków - nam chodzi o to, by zagospodaro-wać czas maksymalnej liczbie młodzieży z powstających blokowisk, jak Regaty czy Derby. A wrzucenie pieniędzy do centralnego worka spowoduje, że nie będzie ich na budowę lokalnych boisk, gdzie młodzi ludzie będą mogli pograć w piłkę czy ko-szykówkę, zamiast pić piwo i palić papierosy.
W przyszłości poprę i centralizację, jednak dopiero wówczas, gdy zostaną speł-nione dwa warunki: po pierwsze boiska i place zabaw będą w każdej części Biało-łęki, a po drugie z części wschodniej będzie można łatwiej dojechać na Tarchomin, niż na Targówek.
Mam równocześnie nadzieję, że nie zgadzając się w tym zakresie, będziemy mogli współpracować w innych sprawach, aby na Białołęce żyło się coraz lepiej.
Rafał Ignasiak