Jak utrudnić życie obywatelom?
21 września 2011
Wojenna zawierucha podzieliła pewną rodzinę: jedna z sióstr ewakuowała się do Polski, a dwie zostały we Lwowie. Każda ze swoimi mężami i dziećmi. 65 lat później córka tych, co osiedli w Polsce, zapragnęła zaprosić na swoje złote wesele rodzinę ze Lwowa - sześć osób na kilka dni, maksimum tydzień. Urząd ds. cudzoziemców odmówił. Siostra i brat cioteczni ze swoimi rodzinami nie mogli przyjechać.
Jakież to miłe, że nasze państwo tak troszczy się o rodzinę, która chce nas odwiedzić.
Nie jest to niestety przypadek odosobniony, ale smutny standard. Sam niedawno zapraszałem do Polski dwie Ukrainki. Nie wystarczyło moje oświadczenie, że pokryję im koszty pobytu i dam zakwaterowanie.
Polak - potencjalny oszust?
Zdaję sobie sprawę, że zdarzają się nadużycia - np. co miesiąc ktoś zaprasza do siebie 50 osób. Ktoś inny zaprosił, ale nie zapewnił noclegu i policja znalazła cudzoziemca nocującego w parku czy schronisku dla bezdomnych. Wobec osób niesolidnych powinno się wyciągać stosowne konsekwencje - i to powinno wystarczyć. Dlaczego jednak każdego polskiego obywatela traktuje się jak potencjalnego oszusta, osobę podejrzaną, nieodpowiedzialną, której nie można ufać? O ileż mniej trzeba by zatrudniać urzędników, gdyby zajmowali się oni tylko przypadkami nadużyć, a nie egzekwowaniem dziesiątków papierków od każdego przeciętnego obywatela, któremu przyjdzie do głowy zaprosić obcokrajowca.Ograniczenie w pracy opiekunek i sprzątaczek
Kolejny problem tej samej granicy to zatrudnianie Ukrainek czy Białorusinek do sprzątania, opieki nad dziećmi lub ludźmi starymi.Znajomym udało się znaleźć znakomitą Ukrainkę do opieki nad niedołężnym seniorem. Załatwili wszelkie formalności - z pozwoleniem na pracę włącznie, ale okazało się, że legalne zatrudnienie jest możliwe tylko przez sześć miesięcy w ciągu całego roku, bo na tyle Ukraińcy dostają zgodę na zarabianie w Polsce. Pech prawdziwy, że senior nie umarł w pół roku, tylko żył jeszcze pięć lat. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania drugiej Ukrainki - zmienniczki, a nawet trzeciej, żeby nie było przerw w opiece. A ile ganiania po urzędach - w Polsce i na Ukrainie, ile dodatkowych kosztów, choćby na podróże i telefony. Czyż nie można dawać zezwoleń na rok, przedłużać w Polsce pobytu od ręki (jeśli nie ma żadnych znamion nadużyć), skoro jest to normalna kontynuacja pożytecznej i bardzo pomocnej pracy?
Może w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej myślą, że chronią w ten sposób rynek pracy? Otóż spieszę donieść, że polskie opiekunki do osób starszych oczekują daleko wyższej zapłaty, w związku z czym ich usługi są dla większości rodzin niedostępne. Brak opiekunek to mniej usług opiekuńczych i ograniczenie ich dostępności wyłącznie do elity finansowej. Zwykłym ludziom, przytłoczonym obowiązkami nad seniorami, ministerstwo zapewnia w ten sposób mordęgę i pogorszenie możliwości własnej pracy zawodowej.
Deklaruję jedno - rozpoczynam walkę o liberalizację przepisów, na podstawie których państwo traktuje obcokrajowców ze Wschodu jak zakałę, a własnych obywateli jak podejrzanych oszustów. W imię zdrowego rozsądku, godności, praw człowieka i po prostu dobrobytu naszych obywateli.
Marcin Święcicki
poseł (1989-1991 / 1993-1997 / 2011-), były prezydent Warszawy (1994-1999) i minister współpracy gospodarczej z zagranicą (1989-1991)