Plaga włamań do domów w osiedlu Przylesie. Jak reaguje policja?
24 maja 2021
Na mieszkańców domów jednorodzinnych na jabłonowskim osiedlu Przylesie padł blady strach. Ostatnie seryjne włamania zorganizowanych grup do ich domów pokazują, że nie mogą czuć się bezpiecznie. Złodzieje są na tyle bezczelni, że robią tzw. włam nawet w obecności domowników.
Do niedawna mieszkańcy osiedla Przylesie w Jabłonnie cieszyli się, że zamieszkali w cichej a jednocześnie dobrze połączonej ze stolicą i Legionowem okolicy. Jednak wraz z rozwojem osiedla o kolejne domy, przyszli tu też złodzieje. I raczej można mówić o zorganizowanych grupach, które za nic mają systemy alarmowe, systemy monitoringu działające na posesjach, czy też właścicieli nieruchomości, którzy często przebywają w domu, kiedy oni akurat są na "włamie". Na okolicę padł zatem blady strach...
"Złodzieje czują się bezkarni i wchodzą jak po swoje"
Jako pierwszy problem plagi włamań nagłośnił Polsat News, który wyemitował reportaż z osiedla Przylesie. Telewizja pokazała historie mieszkańców, którzy już nawet czterkokrotnie padli ofiarą włamań. Mało tego, przy niektórych z nich, sprawcy nic sobie nie robili z obecności domowników w środku. Tak właśnie było, kiedy pan Karol wieczorem wyszedł na spacer z psem. Chwilę po tym, na jego posesji pojawiło się trzech zamaskowanych mężczyzn, zaś w domu była jego żona i dwoje małych dzieci.
- Kiedy nie było mojego męża, próbowali włamać się w zasadzie wszystkimi możliwymi wejściami w domu. Próbowali drzwiami wejściowymi, które są bardzo mocno oświetlone. Kompletnie nic ich nie stresowało, ja nie słyszałam nic, może jakieś jedno stuknięcie. Myślałam, że mąż jest na dole w domu - mówiła mieszkanka Przylesia na antenie Polsat News. Tym razem miała szczęście, gdyż włamywacze nie mogąc sforsować drzwi wejściowych szybko się zniechęcili. Uciekli, bo właściciel posesji wracał akurat ze spaceru. Z posesji wybiegli chwilę przed jego powrotem.
Co robi policja?
Podobnych historii dziennikarze stacji przedstawiają znacznie więcej. - Włamywacze cztery razy próbowali obrabować nam dom, dwa razy weszli do środka i im się to udało. Dwa razy zrezygnowali, bo ktoś był w środku. Za pierwszym razem była to moja córka, co bardzo przeżyłam - mówi inna z mieszkanek.
Ludzie mają żal, że policja niewiele z tym robi, choć liczba włamań w okolicy lawinowo rośnie. Jak podaje legionowska komenda w ubiegłym roku na terenie całej gminy było 30 włamań, jednak nie wiadomo ile z nich było do domów, gdyż funkcjonariusze nie prowadzą tak precyzyjnych statystyk. Udało się złapać sześciu podejrzanych. Tylko w pierwszym kwartale tego roku odnotowano już 11 włamań na terenie całej gminy. Policjanci złapali sześć osób. Rzeczniczka legionowskiej policji zapewnia, że mundurowi są w stanie pomóc mieszkańcom poprzez skierowanie większej liczby patroli, w tym nawet nieumundurowanych policjantów, tzw. tajniaków.
- To jest nasz priorytet - powiedziała podkomisarz Justyna Stopińska. Podobne działania obiecuje też wójt, który na antenie Polsatu zapewnił, że gmina jest w stanie wykupić dodatkowe służby ponadnormatywne, czyli z pieniędzy gminy sfinansowane mają być dodatkowe godziny pracy policjantów, którzy będą patrolować osiedle Przylesie.
(DB)