Z przyczyn oczywistych Fulik nie może napisać prawidłowo, kim był złodziej z Górczewskiej.
REKLAMA
Nie da się jednak ukryć, że coś musiało być na rzeczy, bo przecież jak się ma na zadku spodnie, to się drugich nie kradnie. Tymczasem Radosław B. w sklepie przy Górczewskiej wzbudził podejrzenia ochrony swoim nerwowym zachowaniem. Miał powody do nerwówki, bo na linii kas okazało się, że w torbie niesie parę portek, za które nie zapłacił.
Policjanci odkryli dodatkowo, że Radosław B. spodnie rąbnął zanim jeszcze wyczyścił mu się rachunek za poprzednie kradzieże, w związku z czym będzie odpowiadał jako recydywista.