Głupie spory o grosze
12 października 2007
Na ostatniej sesji rady dzielnicy miały być poruszone dwie bardzo ważne kwestie. Pierwsza - powołanie Młodzieżowej Rady Dzielnicy Targówek, druga - zaopiniowanie projektu uchwały dotyczącej ustalenia wysokości czynszu symbolicznego za grunty oddawane w użytkowanie wieczyste.
Autorka jest radną Targówka (Mieszkańcy Bródna-Targówka-Zacisza) |
Druga kwestia w bezpośredni sposób dotyczy sprawy, z którą zgłosili się do mnie mieszkańcy. Otóż na terenie naszej dzielnicy i miasta jest wiele takich osób, jak moi interesanci, którzy na skutek dekretu z 1945 roku zostali pozbawieni prawa do własnego gruntu na terenie stolicy. Od tego czasu to-czą administracyjne boje w celu odzyskania go. Osoby te wywiązują się ze wszys-tkich stawianych im wymogów prawnych, składają pełną dokumentację w terminie i czekają... od 60 lat. Zwrot własności wydaje im się należny i oczywisty, jednak nie tak prosty do sfinalizowania. Największym problemem okazała się wysokość sym-bolicznego czynszu, który dana osoba wpłacałaby odzyskując prawo wieczystego użytkowania. Blisko rok temu Wojewódzki Sąd Administracyjny zakwestionował uchwałę z 2003 roku, uznając czynsz ten nie za symboliczny a wartościowy, tym samym wstrzymując możliwość zakończenia spraw do momentu ustalenia nowych zasad jego naliczania.
Rada Warszawy zaproponowała, by czynsz ten naliczany był w wysokości 1 zł za mkw. gruntu, przy jednoczesnym udzieleniu 80% bonifikaty. Zarząd dzielnicy chce z kolei, by czynsz ten naprawdę był symboliczny i niezależnie od powierzchni gruntu wynosił 1 zł za cały teren oddawany w użytkowanie wieczyste na rzecz wywłaszczonych w 1945 r. właścicieli lub ich spadkobierców. Muszę przyznać, że zdziwiło mnie zachowanie niektórych radnych, którzy doszukiwali się w tej uchwale podtekstów politycznych lub próbowali dokonywać ekonomicznych wyborów pomię-dzy propozycją rady miasta, a propozycją zarządu. Dla mnie to sprawa o charak-terze społecznym, oczywista i prosta. Nie można żądać od kogoś, by płacił za swoją własność, którą niezależnie od niego niegdyś mu zabrano. Oby tylko rada miasta poparła ten projekt, a wojewoda go nie zakwestionował.
Dla wspomnianych przeze mnie wcześniej mieszkańców, w których sprawie złożyłam arkusz interwencyjny, ustalenie stawki tego czynszu nie rozwiąże proble-mu. W nowym planie zagospodarowania terenu, nie wiadomo na czyją prośbę i w czyim interesie, działka, na której stoi od lat ich rodzinny dom, nagle zmieniła swoją funkcję z mieszkalno-usługowej na parking publiczny (zapewne przydatny pobliskim serwisom samochodowym). Według informacji przekazanych przez za-rząd i naczelniczkę wydziału gospodarowania nieruchomościami, która szybko sko-jarzyła sprawę, zgłoszono w tej kwestii uwagę do nowego planu, jednak dopóki nie zostanie on ostatecznie zaakceptowany, postępowanie dekretowe dla tej nierucho-mości prawdopodobnie zakończyć się nie może.
Sprawa ta jest wyjątkowo przykra, jeśli weźmie się pod uwagę, że ta rodzina dała nam - społeczeństwu - wyjątkowo dużo. W sensie materialnym oddali ponad 3 tys. m² pod budowę mostu Grota-Roweckiego, pozostawiając sobie tylko jedną czwartą dotychczasowego terenu. A w sensie niematerialnym wychowali świetną kadrę medyczną, w tym profesora ginekologa-położnika, który niejednej małej istocie pomógł przyjść zdrowo na świat.
Iwona Wujastyk
i.wujastyk@wp.pl