W rurach, ziemi, ustach, filiżance. Pomysłowość mieszkańców Woli, którzy próbują przekonać policję, że nie mają nic wspólnego z narkotykami, sięga zenitu.
30-letni Grzegorz G. wychodził z budynku trzymając swoje 3-letnie dziecko za rączkę. Wtedy zobaczył po-licjantów. Błyskawicznie włożył do ust zawiniątko, które trzymał w drugiej ręce. Funkcjonariusze z tru-dem udaremnili mu połknięcie działki heroiny. Dziec-ko trafiło pod opiekę mamy, a policjanci postanowili przeszukać mieszkanie. Policyjny pies tropiący Toni ruszył po schodach na poszukiwania. Już po kilku-nastu sekundach zatrzymał się przy jednej ze ścian, podniósł łeb i zaczął szczekać, wskazując wyraźnie na gazowe rury, skąd funkcjonariusze wyciągnęli papierową paczuszkę z dwu-dziestoma zwiniętymi sreberkami z heroiną. Kolejne miejsce wskazane przez pies-ka to jeden ze schodków wiodących na górne piętra. Po odsunięciu prowizorycznie zamocowanej deski, policjanci odkryli skrytkę z pustymi papierkami służącymi do pakowania działek narkotyków.
Inny mieszkaniec Woli uciekając przed policją w okolicy ulicy Deotymy rzucił się na kolana i rozpaczliwie próbował zakopać pięć działek marihuany. W mieszka-niu 20-letniego Grzegorza B. policjanci zabezpieczyli siedem torebek z amfetaminą. Wezwany na miejsce policyjny pies znalazł kolejne dwa woreczki z marihuaną, które mężczyzna ukrył w filiżance, na regale.
Młodzi ludzie z narkotykami to codzienność wolskich kryminalnych. Często nie zdają oni sobie sprawy, że za posiadanie marihuany grożą nawet trzy lata więzie-nia.
cehadeiwu
na podstawie informacji policji