ZGROZA

"Życie Warszawy": Reputacja Warszawy jest opłakana, a sądy Polaków o mieszkańcach stolicy bardzo negatywne. W kraju myślą o warszawiakach źle i szybko się to nie zmieni - to wniosek z najnowszych badań opinii o stolicy.

Mieszkałem 3 lata we Francji i dla porównania mogę powiedzieć, że mieszkańcy tego kraju mają podobny stosunek do swojej stolicy i jej mieszkańców :-)

Skoro mówią o warszawiakach źle, a większość z nich nigdy nie rozmawiała z żadnym z nas to oznacza że mają jakieś kompleksy. Pozdrawiam

A tymczasem ? A tymczasem z kraju, z Wybrzeza, naplywaja do nas takie oto wiesci, ktore cytujemy za Dziennikiem Baltyckim:

---

"Gremialnym wyciem kilkadziesiąt starszych osób przywitało wczoraj w gmachu sądu artystkę Dorotę Nieznalską. Potem przez kilka godzin grupa modliła się i śpiewała pieśni religijne.
Na drugą rozprawę przeciwko Nieznalskiej stawiła się rekordowa liczba widzów - około stu osób. Niemal kompletnie zablokowali część budynku sądu. Nie było wątpliwości, że to przeciwnicy Nieznalskiej. Zaczepiali artystkę, głośno wyrażali swoje niezadowolenie z jej postawy. Między nimi a kilkorgiem zwolenników artystki doszło do przepychanki. Kiedy młodzi ludzie wyciągnęli karteczki z napisami "Tak dla wolności sztuki", "Nie dla happeningów LPR w galeriach", tłum zareagował agresją.
Dwaj mężczyźni z długimi włosami zostali głośno wyzwani od pedałów. Nie lepiej działo się na sali sądowej, na której zmieściła się tylko część chcących uczestniczyć w procesie widzów. Starsi ludzie zaczęli głośno wyć, kiedy artystka, w policyjnej asyście, weszła na salę sądową. Sędzia Marcin Kradziecki musiał ich uciszać uderzając ręką w sędziowski stół. To jednak tylko na kilkanaście minut ostudziło zapał publiczności do manifestowania swoich poglądów.
Gdy Nieznalska zaczęła odpowiadać na pytania swego obrońcy, dwie kobiety wyciągnęły w jej kierunku małe krucyfiksy Sędzia Kradziecki musiał interweniować po raz kolejny - nakazał kobietom wyjść z sali. Wówczas jedna z nich wymierzyła krzyż w kierunku sędziego i zrobiła mu zdjęcie - sędzia kazał zatrzymać kobietę W tym czasie kilkadziesiąt osób, które nie zdołały wejść na salę sądową, rozpoczęło na korytarzu modły. Na przemian odmawiały "Zdrowaś Mario" i śpiewały "Boże coś Polskę". Słysząc to, sędzia przerwał na kilka minut proces i wezwał policję sądową, by uciszyła zgromadzonych. Po kilkugodzinnej rozprawie, gdy Nieznalska chciała opuścić sąd, policjanci musieli otoczyć ją kordonem, by ustrzec przed atakami krewkich staruszków.
Przypomnijmy, że jej proces toczy się ponownie. W kwietniu ub.r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił wyrok sześciu miesięcy ograniczenia wolności. Poszło o instalację, którą artystka wystawiła w jednej z gdańskich galerii przed trzema laty. Jej elementem był krzyż i umieszczone na nim zdjęcie męskich genitaliów. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa obrazy uczuć religijnych złożyli działacze Ligi Polskich Rodzin"

---

Wyobrazacie sobie ? Co ?

---

Ten krucafuks wzniesiony nad Warszawa, ba !, nad Polska cala wzniesiony i ten wzrok i te oczy ... zaje..ste, tak to nazwijmy moze...

---

My to tu przytaczamy, bo nam sie zdaje , ze to cos wiecej jest ta niechec, niz niechec jakiegos bydlaka z Podlasia, co w gumofilacach wylazl wlasnie zza stodoly w Jedwabnem...

---

A moze to, to samo ? ......jeden wie ?

Pytania do forumowiczów:

---

1)Dlaczego Nieznalska nie umieściła zdjęcia męskich genitaliów na:
- symbolu religijnym judaizmu,
- symbolu religijnym islamu,
- na podobiźnie Buddy.
-na własnym czole?
Czy Nieznalska cierpi na chroniczny stan braku męskich genitaliów ? (nie dziwię się -brzydka baba -istna Maria Szyszkowska)
2) Czy na Podlasiu zyją bydlaki? (Z całą pewnością nie !!!!!)
Pytanie do CLCX - Jestem warszawiakiem z dziada pradziada, chciałbym porozmawiać z jednym z was (stwierdziłeś, ze warszawiacy nie chcą rozmawiać żadnym z was). Odpowiedz kim jesteście, gdzie sie spotykacie, czy macie jakieś zorganizowane formy działania, czy jesteście tajni czy też jawni. My warszawiacy nie mamy kompleksów-posłuchamy jakie dręczą was problemy. Czy wy macie kompleksy?. Przypuszczalnie tak. Wyrośniesz z tego chłopie. Tak jest zawsze po przybyciu z prowincji do Warszawy (syndrom wielkiego miasta)

NIZNALSKA vel RACHELA GOLDBLUM nie znosi wiary katolickiej.

Brawo Warszawiak !!!
Dawniej na tych co przybywali z prowincji mówino:
Warsiawiak zza Buga lub z Garwolyna.

Opinia o warszawiakach jest niezmienna od lat i wynika ciągle z tych samych powodów: niepotrzebnych kompleksów niższości, zazdrości z poziomu życia, kontaktów z "warszawiakami od 5-ciu minut", którzy celowo tworzą dystans do reszty świata (sukces za jaki postrzegaja przejście z prowincji do Warszawy i dobra posada przesłaniają im zdrowy rozsadek). Nie należy się tym przejmować.
Raz jeszcze namawiam "nowych" do integracji w poszanowaniu własnych korzeni a wszystkich rodaków odejście od stereotypów i kreowanie opinii o stolicy w poczuciu dumy z jej rozwoju. Przecież niezależnie od zamieszkania stolica jest dobrem wspólnym. Opinie o nieżyczliwości warszawiaków powstają też z powodu naszego szybkiego tempa życia - my rozmowę prowadzimy anonimowo, szybko i konkretnie, zaś bez obrazy prowincjusze dziela włos na czworo. Stąd odnoszą wrażenie, że jesteśmy obcesowi a my po prostu nie mamy czasu, nie znamy się od pokoleń jak sąsiedzi w małych miejscowościach. Może zamiast się obrażać za to , należy nam współczuć stresów, braku wolnego czasu i wszechotaczającego hałasu, tłoku etc. I wyzbyć się zazdrości, bo nie ma nic za darmo, jak z daleka się wydaje.
Zwykły warszawiak.

Jak czytam zdanie "Jestem warszawiakiem z dziada pradziada" to nieodparcie kojarzy mi się to z niskim poczuciem własnej wartości i koniecznością podkreślania jej atrybutami zewnętrznymi.

---

Prawda o naszej stolicy chyba jednak była taka, że w Warszawie prawdziwego "pradziada" zabili albo Niemcy albo Rosjanie a sporo "dziadów" faktycznie przybyło tu po wojnie, aby w ciągu jednego pokolenia dać początek dumnemu pokoleniu mieszkańców stolicy "od zawsze"...

Nas wzrusza w tym wszystkim Szeryf, poltora metrowy wypierdek rzucajacy z zaslinionych ust sepleniaca mysl: Spield..laj Dziadu ! Do Warsiawiaka ... !

Wiesz Alf nie generalizowałbym w druga stronę. Ja nie jestem warszawiakiem z dziada etc..., ale powiedzmy bialoleczaninem i to powoduje, ze inaczej patrze na pewne sprawy niz osoby, ktore w innych okolicznosciach zasiedlily Bialoleke. Mam inna perspektywe porownawcza. Nie ma sensu takich rzeczy jakos wywyzszac, ale trudno udawac, ze jakies roznice poznawcze nie istnieja.
Co wiecej poniewaz tzw. nowy Tarchomin zasiedla i zasiedlila dosc homogeniczna grupa spoleczna- dominuje wiek ok. 30, wyzsze wyksztalcenie, praca w Centrum, pierwsze dzieci tu, dochody w granicach sredniej warszawskiej (abstrahujac czy pochodza z Puław, Ketrzyna czy zza drugiej strony Modlinskiej) -to za 10 lat bdzi mozna mowic o jakims modelu bialoczenina innym niz mieszkaniec Ursynowa, Zoliborza czy Centrum i innym niz np. lublinianim - tak jak mowilo sie ongis o inteligencji zoliborskiej. Czy wtedy powiedzenie jestem klasycznym bialoleczaninem bedzie szowizmem , nie konstatacja faktu, za ktorym idzie pewien styl zycia, potrzeb, osiagniec. A niektorzy beda mowic ze to jest wywyzszanie sie, bo np. z powodow demograficznych "Bialoleka", o ile nie zeslamsieje bedzie rzadzic w Warszawie- mlodzi specjalisci z Tarchomina staną 40-letnimi dyrektorami etc., zapominajac jednak ze wczesniej naszym udzialem byl koszmarny dojazd, walka o miejsca w przedszkolach etc. Za bycie "warszawiakiem z dziada pradziada" placilo sie przeciez jeszcze wyzsza cene.

Historyku, przy całym szacunku dla twojego patriotyzmu lokalnego i optymiźmie obawiam się, że przy takim zainteresowaniu władz miasta naszą gminą jak dziś, Białołęka ześlamsieje (w osiedlach bloków). Sznse ma tylko zielona Białołęka, która jest mniej zainteresowana budową infrastruktury miejskiej (wolą ciszę i podmiejską intymność), czego tak brakuje mieszkańcom bloków.
Ludzie lepiej sytuowani, którzy odnieśli sukces życiowy zechcą go skonsumować przenosząc się do "lepszych dzielnic". Białołęka (Tarchomin, Nowodwory, ...) to nie są osiedla apartamentowców, ale niedrogie budownictwo, dobre jako pierwsze własne, po migracji z innych regionów kraju. Właściwie na dzień dzisiejszy to tylko sypialnia, inne elementy egzystencji załatwia się poza gminą. Tylko powstanie lobby białołęckiego w ratuszu miasta pozwala myśleć o scenariuszu optymistycznym. Jest tu wielka rola dla wszystkich dzisiaj młodych pionierów, którym być może pozostanie sympatia do tego miejsca i pamięć przeżytych trudności. Twoja Historyku działalność na rzecz wytworzenia w nas identyfikacji z miejscem zamieszkania i sympatii do niego mam nadzieję kiedyś zaowocuje, dzięki za to.

Nie chciałem generalizować drugą stronę, tylko ukazać absurd pewnej retoryki, niestety częstej na różnych forach opanowanych przez warszawską publiczność.
Zawsze, gdy pojawia się gdzieś wątek "prawdziwego warszawiaka" można mieć gwarancję, że wątek dyskusji zostanie zdegenerowany przez wzajemne opluwanie się. Ja osobiście często dowiadywałem się o tym, że ktoś pochodzi faktycznie z Warszawy zupełnie przez przypadek i osoba, która to wyznawała, zazwyczaj mówiła to z pewnym wstydem, jakby wstydząc się na zapas za tych "prawdziwych" warszawiaków, którzy opanowali to miasto