Festiwal tandety pod cmentarzem. Jak co roku
31 października 2015
W tym roku 1 listopada wypada w niedzielę, cmentarne wyprawy można rozłożyć na dwa dni. Dlatego też nic dziwnego, że w sobotę wiele osób ruszyło na nekropolię bródnowską. Było ich sporo, ale tłumu nie było. Nie zabrakło natomiast budek z oscypkami i żelkami.
W sobotę z samego rana w korku stała ulica św. Wincentego, ponieważ ruch spowalniany był przez tych, którzy opłacali wjazd na prowizoryczny parking na polu PGR. W tym roku na parkingu było pusto. Z mgły wyłaniały się pojedyncze samochody a handlujący zniczami i kwiatami dopiero otwierali swoje kramy. Kulminacja nastąpi pewnie jutro - w niedzielę 1 listopada.
W tym roku również nie zabrakło tandety. Okazuje się, że każda okazja jest dobra, by zarobić parę groszy. Dlatego poza lampkami, kwiatami, pańską skórką i obwarzankami pojawili się kupcy z zupełnie innej bajki: pełną parą szła sprzedaż oscypków, góralskich kapci, regionalnych chlebów, drewnianych misek i sztućców, a także słodyczy, żelków i innego paskudztwa. Takie mamy jednak czasy - jest popyt, jest i podaż...
(PB)