Fenomen z Zacisza. Pyszne obwarzanki
23 listopada 2016
O najlepszych obwarzankach, jakie w życiu jadłem...
Nic nie poradzę. Niby dzisiaj wszystkiego jest więcej, wybór taki, że nie wiadomo co wybrać, wszystko niby lepsze i zdrowsze. Ale przynajmniej niektóre smaki peerelowskiego dzieciństwa wciąż za mną chodzą, nie chcą się odczepić. Nie, nie tęsknię za wyrobami czekoladopodobnymi albo solonym masłem, choć takie złe nie było, to jednak żaden Lajkonik słonych paluszków z Żerania nie zdołał mi zastąpić, a żadne obwarzanki dzisiejsze do tych, na które wtedy naciągałem rodziców, to już w ogóle się nie umywają. Inna sprawa, że obwarzanki dzisiaj tak wyszły z mody, że moje dzieci prawie ich nie znają. Ale jest wyjątek - obwarzanki z pracowni na Gliwickiej. Są nie tylko najlepsze, jakie dziś można kupić, ale dokładnie takie, jakie pochłaniałem jako osesek made in PRL.
Co ważne, te obwarzanki nie zmieniają się od prawie stu lat, czyli od czasu, gdy wyrabiająca je firma została założona. Od tego czasu rodzinny biznes z Zacisza przejęło już czwarte pokolenie. Od 1920 roku minęła epoka, ale na Gliwicką nie dotarły żadne polepszacze, przyśpieszacze i inne ułatwiające może produkcję, ale zdecydowanie psujące smak wynalazki. Tu obwarzanek pozostał obwarzankiem, a robiony jest wedle oryginalnego, nieskomplikowanego XVIII-wiecznego przepisu z mąki, drożdży, tłuszczu,cukru i wody. W czym sekret? W obwarzaniu, czyli temu, czemu obwarzanek zawdzięcza swą szlachetną nazwę, a co sprowadza się do obgotowaniu wyrośniętego ciasta we wrzątku przed pieczeniem. Prosty przepis, nieskomplikowany skład do tego dodać trzeba jeszcze odrobinę obwarzankowego artyzmu i mistrzowskie obwarzanki gotowe. Ponoć świeże są nawet przez pół roku.
Nigdy tego nie sprawdziłem, bo dowolna liczba znika w tempie błyskawicznym. Nawet moje dzieci je pokochały i ciągną mnie nawet w ulewę do jedynego sklepu w okolicy, gdzie można obwarzanki z Targówka zawsze kupić. Nie, żebym się dawał długo prosić... Jak obwarzanki to tylko z Gliwickiej! Mam nadzieję, że nie zmienią się przez następne co najmniej sto lat. A tak przy okazji - jeśli ktoś wie, gdzie stale bywają paluszki żerańskich, takie prawdziwe jak kiedyś, proszę o cynk.
(wk)