Działki na Janowieckiej pod wodą
5 października 2011
Rodzinne ogrody działkowe przez prawie rok tonęły w wodzie, bo nie było wiadomo do kogo należy rów melioracyjny, przebiegający przez ich grunty.
"Gaj" kontra "Raj"
Ogrody przedziela ul. Janowiecka. Pod ulicą biegnie przepust wodny, który stał się zarzewiem konfliktu między "Rajem" a "Gajem". Woda w rowie płynie z "Raju" przez "Gaj" aż do kanału Bródnowskiego. Największe szkody wyrządza w ogrodzie "Raj", który jest zalewany nawet w 70%, bo woda nie ma gdzie odpływać. - Przepust od strony "Gaju" jest zatykany kamieniami przez działkowiczów z tego ogrodu. W związku z tym woda zostaje u nas, jesteśmy zalewani, a oni mają sucho. To nie w porządku - uważa jeden z działkowiczów z "Raju". - Odetkaliśmy przepust, na tyle ile było to możliwe, ale to nic nie daje, bo przepływ wody jest blokowany przez korzenie starej topoli, która rośnie po stronie "Raju" - odpowiada Jacek Małecki, prezes "Gaju". Działkowiczom z tego ogrodu oczywiście jest to na rękę.- Gdyby przepust był sprawny, to my z kolei tonęlibyśmy teraz w wodzie, bo rów jest niedrożny na odcinku za działkami, bliżej kanałku - dodaje prezes.
Czyj jest rów?
Jeszcze kilka lat temu rów był udrażniany. Do kogo więc należy i dlaczego teraz jest niedrożny? Tego nikt nie wie. Działkowcy są pewni, że jego dalsza część przebiega przez teren należący do PKP PLK, ponieważ biegnie on wzdłuż nasypu kolejowego po jego północno-zachodniej stronie.Rozwiązanie problemu
- Rów biegnie najprawdopodobniej po naszym terenie, ale wykonam jeszcze geodezyjne wytyczenie tej granicy - mówi Jan Telecki, dyrektor warszawskiego oddziału PKP PLK. Faktem jest też, że rów nie służy linii kolejowej, dlatego PKP PLK nie może go za własne pieniądze odwadniać. - Zgodnie z prawem wodnym wszyscy ci,Oczko wodne na rowie
Do uregulowania pozostała jeszcze sprawa starej topoli. - Żeby ją usunąć, musimy uzyskać zgodę dzielnicy, bo drzewo stoi przy samej jezdni - mówi Małgorzata Osińska z zarządu ROD "Raj". Problem polega jednak na tym, że korzenie topoli mogą być pod jezdnią i wtedy trzeba będzie częściowo zerwać asfalt, co jest dość kosztowne. Jest jeszcze inny, bardzo poważny problem, który może zaważyć na dobrych stosunkach między "Rajem" a "Gajem". Otóż działkowicze, przez swoją nieograniczoną wyobraźnię, sami blokują przepływ wody w rowie. - Wczoraj na własne oczy widziałem, jak jeden z działkowiczów zrobił sobie zapory na rowie i urządził tam oczko wodne z różnymi roślinkami. Brakuje tylko rybek... - relacjonuje dyrektor Telecki. Inni działkowicze z kolei wrzucają do rowu gałęzie i inne przedmioty.Marzena Zemlich