Drogowy absurd w Henrykowie. 70 metrów dziur na Dziatwy
15 listopada 2013
Ul. Marchołta ma asfalt, Uczniowska już wkrótce będzie wyremontowana. A pomiędzy nimi fragment Dziatwy - krótkiej, wyboistej, drogi gruntowej.
- Do absurdów wszyscy przywykliśmy, ale czasem nie pozostaje nic innego, jak popukać się w czoło i zapytać, o co w tym wszystkim chodzi - mówi mieszkaniec ul. Uczniowskiej.
Opowiada, że remontem w okolicy zajął się białołęcki urząd dzielnicy. I rzeczywiście. - Na odcinku ul. Uczniowskiej przechodzącym w ul. Dziatwy wykonywane są prace remontowe związane z nadaniem ulicy odpowiednich spadków koniecznych do prawidłowego odpływu wody - mówi Sylwia Ciszyńska z białołęckiego ratusza.
Czyli mieszkańcy mają elegancką i odnowioną ulicę. Gdzie zatem tytułowy absurd? W tym, że remont będzie przeprowadzony tylko na ul. Uczniowskiej, a dalej - gdzie przechodzi ona w Dziatwy - wyboje pozostaną. Na 70 metrach. Czyli asfalt na Uczniowskiej, dziury i wyboje na łuku (Dziatwy) i asfalt na Marchołta.
Dlaczego dziurawy kawałek drogi nie został wzięty pod uwagę przy planowaniu remontu?
- Tylko na niektórych odcinkach grunt pod ul. Dziatwy jest własnością miasta. Nie przeprowadzaliśmy w tym zakresie dokładnej analizy, ponieważ nie ma tej inwestycji w Wieloletniej Prognozie Finansowej - odpowiedziała Bernadeta Włoch-Nagórny. Urząd dzielnicy nie przeprowadził "dokładnej analizy", ale zrobił to radny Wojciech Tumasz, niezawodne źródło informacji w tematach komunikacyjnych i drogowych.
- Ulica Dziatwy składa się z trzech działek. Dwie z nich należą do miasta. Trzecia nie ma właściciela, a miasto jest wpisane w rejestrze jako władające gruntem, a to wszystko oznacza, że nie ma do kogo wystąpić o zgodę na remont drogi. Myślę, że jedynym wyjściem jest przeprowadzenie zasiedzenia działki. Wtedy jako właściciel miasto mogłoby tam inwestować - mówi Wojciech Tumasz.
AS