Droga przez las Sobieskiego. "Robicie z lasów galerię ze ścieżkami"
18 grudnia 2018
Z początkiem grudnia przeprowadzono gruntowny remont nawierzchni drogi w Lesie Sobieskiego. Wiele osób jest przeciwnych takim działaniom leśników. Słusznie?
Sporo krytycznych głosów
Po oczyszczeniu śladu drogi z liści i błota kruszywem naturalnym (dolomitem) wypełniono największe zagłębienia, następnie całość została przykryto pospółką, aby ostateczny wygląd był jak najbardziej zbliżony do naturalnego. Jak przekonują przedstawiciele Lasów Miejskich, remont drogi był konieczny ze względu na jej fatalny stan, zbierającą się wodę, błoto i ogromne koleiny. W sezonie jesienno-wiosenym oraz po obfitych opadach deszczu trudno było się przedostać suchą stopą w głąb lasu, nie mówiąc już o możliwości prowadzenia wózka z dzieckiem. Droga istniała w tym miejscu od dawna i jest elementem oznakowanej sieci szlaków turystycznych. Jej szerokość pozostała bez zmian, przy okazji nie wycięto żadnego drzewa.
- Otrzymywaliśmy wiele krytycznych głosów o stanie tej drogi. Taka sytuacja miała również poważne skutki dla otaczającego ją lasu - spacerowicze często woleli ją omijać i wchodzili do pobliskiego - nieudostępnionego - rezerwatu lub wydeptywali kolejne ścieżki w lesie po północnej stronie szlaku - mówią leśnicy. Remont objął najbardziej zniszczony odcinek drogi, wjazd na nią pozostał ograniczony szlabanem.
Problem z motocyklistami
- Przypominam, że tuż obok jest rezerwat i apeluję o nierobienie z Lasu Sobieskiego parku miejskiego. Może lepiej zastanowić się, jak uchronić las przed motocyklistami, których coraz częściej tam spotykam? - komentuje jeden z mieszkańców. - Dzwoniłem na policję, ale zanim się pojawiła, motocykliści odjeżdżali. Widuję tam również dzieci na quadach z rodzicami, o biegających luzem psach po rezerwacie nie wspomnę. Może warto pomyśleć o oznaczeniach przypominających zakaz spuszczania psa ze smyczy przy wejściu? Presja na ten las jest coraz większa, a inwestycje mające usunąć kałuże, mogą ją tylko zwiększyć. Stojąca woda nie przeszkadza w bieganiu. Wyrównana droga i brak aktywnej ochrony zachęci natomiast rodziny z dziećmi i psami do niszczenia lasu - dodaje.
Lasy Miejskie podkreślają, że w Warszawie nie ma straży leśnej i jedyną jednostką, która ma prawo zatrzymania, legitymowania i nałożenia mandatu jest policja. Lasy są oznakowane tablicami informacyjnymi, które są stale uzupełniane.
- Warto zgłaszać straży miejskiej i policji każdy niepokojący przypadek. Obecnie jest tak, że kiedy my wnioskujemy o objęcie lasu dodatkowymi patrolami, to okazuje się to niezasadne, ponieważ według statystyk służb nic złego się tam nie dzieje - mówią leśnicy.
"Las to nie galeria"
Niektórzy bardzo krytykują utwardzenie drogi. - Las powinien być lasem. Jego urok to drzewa, górki, błoto i zwierzęta. Nie dość, że zwierzęta muszą liczyć się z częstymi wizytami gości, co je stresuje, to teraz fundujemy im jeszcze większy stres przez utwardzenie drogi. Zostawmy lasy w spokoju... Już wszędzie się budujemy. Wycinamy drzewa i robimy z lasów galerię ze ścieżkami - komentuje pani Klaudia.
(DB)