Dlaczego Bemowo? Niedoceniony potencjał patrona
14 listopada 2016
Rzadko uświadamiamy sobie, że Bemowo to jedyna dzielnica Warszawy, której nazwę utworzono od nazwiska nowożytnej postaci historycznej.
W innych krajach roi się od rozmaitych Wilhelmshaven i Kaliningradów, w Ameryce jest piętnaście miast i gmin o nazwie Pulaski, a w Polsce mamy tylko Bemowo.
Wprawdzie w samym centrum dzielnicy stoi niewielki pomnik generała Józefa Bema, lecz potencjał tradycji związanej z generałem jest niedoceniony i niewykorzystany. Bem był nie tylko bohaterskim żołnierzem, walczącym o Polskę na wszystkich frontach Europy, ale wybitnym inżynierem i naukowcem o zgoła renesansowych zainteresowaniach, teoretykiem artylerii i wojsk rakietowych oraz autorem rozpraw historycznych, w tym historii Polski i Francji.
Naprawdę czczona jest pamięć Bema na Węgrzech - nie ma tam chyba miasteczka, w którym nie byłoby ulicy Bema. Nic dziwnego: podczas powstania 1848-1849 Bem był nawet krótko naczelnym wodzem armii węgierskiej. Na pewno jest tam do dziś najbardziej znanym Polakiem, przebija w tym Wałęsę i św. Jana Pawła II.
Bem jest jednak dla części opinii publicznej niewygodny: chcąc zrealizować zamysł walki z rosyjskim caratem w szeregach armii tureckiej, przeszedł na islam, gdyż innowiercy w państwie Osmanów nie mogli pełnić funkcji publicznych. Turcy szybko go docenili i mianowali generałem. Zmarł przedwcześnie, nie mając okazji walczyć z Rosjanami.
Takie miałem refleksje w dniach okrągłej 60. rocznicy drugiego najważniejszego powstania węgierskiego, również wymierzonego w rosyjskiego okupanta. To powstanie było znacznie ważniejsze dla historii niż powstanie 1848 r. Sowieckie czołgi na ulicach Budapesztu w 1956 r. otrzeźwiły większość zachodnioeuropejskich elit, zafascynowanych rzekomymi sukcesami Związku Sowieckiego. Od tego momentu możliwy był upadek komunizmu. Polska wtedy, choć pod rządami komunistów, zachowała się bardzo godnie, okazując wiele gestów solidarności z Węgrami (całkiem inaczej było podczas powstania czeskiego w 1968 r., gdy polska armia, od kilku lat dowodzona przez zawsze chętnego do współpracy z Moskwą Wojciecha Jaruzelskiego, wzięła udział w tłumieniu antysowieckiej rewolty). No więc mamy taką tradycję, takiego patrona, a dzieje się tak niewiele. Partnerstwo Bemowa z Óbudą, dzielnicą Budapesztu, to trochę mało.
Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)