Daszku nie będzie, bo dla pijaków szkoda

Nie ma co ukrywać - idzie zima, cieplej nie będzie. O nowych wiatach obiecywanych przez Zarząd Transportu Miejskiego ani widu, ani słychu... Słychać natomiast telefon. Zadzwonił do nas zatroskany czytelnik, informując, że jedna z aluminiowych wiat przystankowych, zdemontowana około trzy lat temu w dalszym ciągu nie została zastąpiona niczym, co mogłoby dać schronienie oczekującym na autobusy pasażerom. Przystanek znajduje się na skrzyżowaniu ul. Górczewskiej i Płockiej. Oznaczony jest jako Płocka - Szpital 03. - Codziennie przez pięć dni w tygodniu czekam tu na autobus do pracy. Nie rozumiem, dlaczego kolejną zimę mam marznąć. Nie mieszkamy przecież na wsi - skarży się mieszkanka bloku przy ul. Rabsztyńskiej.

Wiaty nie będzie?

W odpowiedzi na skargi i zapytania mieszkańców władze ZTM zaskakują i szokują. Zdaniem urzędników, klienci pobliskiego sklepu monopolowego spotykają się na tym właśnie przystanku w celu spożycia zakupionego alkoholu. Wiaty więc nie będzie przez wzgląd na mieszkańców. Tymczasem nasz czytelnik zarzeka się, że nigdy tam żadnych libacji nie było. - Jeżdżę tędy codziennie już od kilku lat do pracy o trzeciej rano i nigdy tam nie widziałem żadnych pijaczków! - mówi. - Doceniamy troskę o bezpieczeństwo i samopoczucie mieszkańców, również nie chcemy być nagabywani przez nietrzeźwe osoby, jednak przypominamy, że od bezpieczeństwa mieszkańców są zupełnie inne służby, noszą miano straży miejskiej oraz policji. To do nich należy rozwiązywanie problemów zakłócania porządku jak również i prewencji... nie do ZTM - ironizują mieszkańcy.

Co na to ZTM?

Poprosiliśmy Zarząd Transportu Miejskiego o komentarz w tej sprawie.

- Wiata zostanie ustawiona w ramach przetargu PPP (partnerstwo publicznoprywatne - red.). Stare zadaszenie zostało usunięte, ponieważ było skorodowane i zagrażało bezpieczeństwu pasażerów. Wcześniej otrzymaliśmy wiele telefonów i próśb od mieszkańców, którzy domagali się szybkiego demontażu wiaty, m.in. z powodu przesiadujących tam "pijaczków" - mówi Konrad Klimczak z ZTM.

mz